Przez łzy widziała tylko ciemne włosy i lśniący uśmiech. Pospiesznie wytarła mokre ślady na policzkach i poprawiła swoje loki.
-Tak? -posłała sztuczny uśmiech.
-Coś się stało? -zatroskany chłopak założył jej włosy za jej ucho.
Ludmiła powoli się uspokajała. Przełykała ślinę prawie cały czas, próbując wyrzucić z myśli Adriana. Kiedy usłyszała ten męski głos, wystraszyła się, że to on. Nie. Jej oczy ujrzały Tomasa, chłopaka jej najlepszej przyjaciółki. Uśmiechnęła się pod nosem. Kto by pomyślał, że Naty znajdzie sobie chłopaka szybciej od niej? Nikt. Nikt! Mimo tego Ludmiła cieszyła się z jej szczęścia. Co prawda, dziewczyny oddaliły się od siebie, ale wciąż łączyła je niewidzialna więź, której choćby nie wiadomo co, nie potrafiły zerwać. Więź przyjaźni, składająca się z ich wspólnych wspomnień. Ludmiła pomyślała, ile wspomnień Natalia dzieli z Tomasem. Podniosła wzrok po raz kolejny i ujrzawszy Tomasa i jego piękne oczy, przypomniała sobie Adriana. Ile wspomnień ona dzieli z nim?
-Ludmiła, wszystko w porządku? -dziewczyna pochłonięta swoimi myślami nie zwracała uwagi na zmartwionego Tomasa.
-Tak. Znaczy nie. W sumie to tak... Zaraz wrócę. -blondynka poklepała przyjaciela po ramieniu i wstała z ławki.
Tomas znieruchomiały podążał wzrokiem za Ludmiłą, nie rozumiejąc niczego z poprzednich kilku minut.
-To będą najcudowniejsze dwa dni mojego życia! -Ludmiła nie bacząc na przechodniów, wykrzyczała swoje myśli.
Wymijała ludzi na chodniku tanecznym krokiem, wyglądało to, jakby zaraz miała odlecieć. Odlecieć w przestworza, do krainy, gdzie już nigdy nie rozstanie się z Adrianem. Tak bardzo pragnęła spędzić dwa ostatnie dni u jego boku jak najlepiej.
Wymijała ludzi na chodniku tanecznym krokiem, wyglądało to, jakby zaraz miała odlecieć. Odlecieć w przestworza, do krainy, gdzie już nigdy nie rozstanie się z Adrianem. Tak bardzo pragnęła spędzić dwa ostatnie dni u jego boku jak najlepiej.
***
Francesca spięła wszystkie mięśnie jak najbardziej potrafiła. Nie ukrywała, Marcelo ją przestraszył. Schowała twarz w jego torsie i mocno zacisnęła powieki. Obawiała się najgorszego: gdy otworzy oczy, będą leżeć na środku ulicy przejechani przez auto lub jeszcze gorzej! Poczuła, że jej chłopak powoli odsuwa się od niej. Wbiła swoje paznokcie w jego ciało i usłyszała cichy jęk. Nie chciała oddalać się od siebie. Nawet jeśli auto ich przejechało, chce do końca swych chwil być wtulona w Marcelo.
-Francesca, to boli. -usłyszała.
-Nie puszczę Cię. Nie mam nogi czy ręki? -jej usta trzęsły się ze strachu.
-Co?! -Marcelo zaśmiał się.
Francesca powoli otworzyła jedno oko i spojrzała wokół siebie. Stali na środku chodnika przytulając się do siebie. Nic się nie stało. Ludzie mijali ich, co chwilę potrącając. Żadne auto nie rozbiło się na drodze. Ona i on mieli wszystkie kończyny.
-Uważaj, bo zgubisz się w moim sercu.
-Marcelo!-krzyknęła brunetka uderzając go w klatkę piersiową.
Nie przyłożyła większej wagi do romantyzmu sytuacji, bardzo się przestraszyła. Musiała na chwilę ochłonąć, więc przeszła kilka kroków. Czuła, jak stres i adrenalina opadają od czubka głowy, aż po palce u stóp. Dopiero po chwili dotarło do niej, co powiedział Marcelo. Zatrzymała się kilka kroków przed nim i obróciła się. Stał w tym samym miejscu, co wcześniej, podążając za nią wzrokiem. Francesca podbiegła do niego, zaplatając swoje ręce wokół jego szyi.
Nie przyłożyła większej wagi do romantyzmu sytuacji, bardzo się przestraszyła. Musiała na chwilę ochłonąć, więc przeszła kilka kroków. Czuła, jak stres i adrenalina opadają od czubka głowy, aż po palce u stóp. Dopiero po chwili dotarło do niej, co powiedział Marcelo. Zatrzymała się kilka kroków przed nim i obróciła się. Stał w tym samym miejscu, co wcześniej, podążając za nią wzrokiem. Francesca podbiegła do niego, zaplatając swoje ręce wokół jego szyi.
-Nie strasz mnie już! -pocałowała go w nos.
***
-Halo?
-Adrian? -Ludmiła wyszeptała jego imię do słuchawki.
-Niestety nie ma mnie teraz przy telefonie. Zostaw wiadomość po usłyszeniu sygnału, może kiedyś odsłucham. BIP
Emocje opadły. Uśmiech zniknął z twarzy, a skrzydła, które jakby przed chwilą wyrosły, wrosły się z powrotem. Nogi stały się ciężkie, nie chciały oderwać się od ziemi i biec przed siebie, a oczy widziały wszystko w ciemnych barwach.
Bip bip bip bip
-Durny telefon! -krzyknęła Ludmiła, próbując wydostać telefon z dna torebki. O mało nie spadł jej na ziemię, przy wyciąganiu go. Na szczęście na czas kliknęła zieloną słuchawkę. -Halo, Adrian? -spytała z głosem pełnym nadziei.
-Dzwoniłaś, wszystko w porządku?
-Spotkajmy się... To znaczy, czekam w parku, bądź za chwilę! -powiedziała. -Pa!-dodała i rozłączyła się.
Ludmiła usiadła na ławce i rozejrzała się wokół. Promienie słońca pieściły jej twarz. Dostrzegła, że opaliła się przez ten miesiąc. Miała teraz oliwkową skórę, która delikatnie brązowiała. W przeciwieństwie do wszystkich dziewczyn ze studia, Ludmiła wolno się opalała. To wszystko przez jej czeskie korzenie. Po prababce miała bladą skórę i lśniące blond włosy. Oczy odziedziczyła po tacie. To po nim miała ten charakterystyczny błysk w oku.
-Coś się stało? Biegłem ile miałem sił w nogach! -zmęczony Adrian usiadł przy Ludmile i wyjął wodę z plecaka. -Widzę, że cała i zdrowa. -zaczerpnął łyk wody. -O co chodzi?
-Nie pamiętam, czy wspominałam Ci o moim powrocie do Argentyny... -zaczęła niepewnie.
-Nic nie mówiłaś, kiedy wracacie? -niczego nieświadomy chłopak popatrzył prosto w oczy Ludmile.
-Pojutrze.
-Co?! -wrzasnął. -To niemożliwe. Pojutrze?! Zostały nam dwa dni! Dwa dni! To prawie nic, a chciałem Ci jeszcze tyle pokazać, tyle opowiedzieć...
-Dwa dni, to wcale nie jest tak mało! To czterdzieści osiem godzin pełnych szczęścia!
-Ludmiła, co potem?
-Przecież jest skype, facebook, telefon...
-Ludmiła, ale...
-Sprawmy, żeby te dwa dni były najpiękniejszymi i żebyśmy niczego nie żałowali. -posłała mu uśmiech, który rozpalił ogień w jego sercu.
-Dobrze! W takim razie... Zapraszam Cię na kolację, bądź gotowa dziś o dziewiętnastej. -Adrian wstał z ławki i puścił oczko do blondynki. -Do zobaczenia, Ludmiło.
***
Naty już jakiś czas myślała nad tą decyzją. Zastanawiała się, czy zrobi dobrze, czy nie popełni błędu. Naprawdę kochała Tomasa, jednak coraz mniej... Nie mieli ze sobą już takiego kontaktu jak wcześniej. Tomas oddalił się od niej, a ona, zakochana w nim, starała się wszystko naprawić, niestety bez skutku. Częste spacery i setki smsów powoli znikały. On nie miał czasu, a gdy miał, nie okazywał swojego zainteresowania. Natalia długo się wahała. Nikomu nie mówiła o swoich obawach, przemyśleniach i ewentualnym finiszu. Wolała tłumić to w sobie, nie chciała, by Tomas dowiedział się czegokolwiek od kogoś innego.Wierzyła jednak, że nagle wydarzy się coś niespodziewanego - jak w wszystkich bajkach Disneya, nagle Tomas pojawi się na białym rumaku i odjedzie z nią siną w dal. Marzyła o pocałunku ze swoim chłopakiem, ale ostatnimi czasy, czuła, że to nie to. Brunetka przywiązywała ogromną wagę do wszystkich czynności uczuciowych- trzymania się za ręce, przytulania, całusów, pocałunków, czułych gestów i słów. Gdy miłość znika, znika też chęć na jakąkolwiek z tej czynności. Rozważała wszystkie za i przeciw. Wyobrażała sobie, co będzie potem. Chciała być pewna, jak nigdy w życiu, tego, że postępuje dobrze. Dobrze ze sobą, że niczego nie będzie żałować. Wiedziała, że najbliższe dni będą okropne. Mimo tego, że to ona to zakończy, jej serce będzie złamane i nie będzie normalnie funkcjonować. Gdziekolwiek usłyszy jego imię, jej oczy zapełnią się łzami. Trudno będzie jej wspominać ich wspólne chwile, ale wiedziała, że nie może tego dłużej ciągnąć. To byłoby nie w porządku wobec samej siebie. Nikt nie powiedziałby, że to się zakończy. Gdy wszyscy się dowiedzą, będą w szoku, nic na to nie wskazywało. Wiedziała, że nie będzie biegać i wszystkim o tym rozpowiadać, ale prędzej, czy później ich znajomi się o tym dowiedzą. U boku Tomasa nie czuła się już szczęśliwa, ale zmarnowana, jakby to była kara. W miłości nie ma miejsca na takie uczucie. Natalia to wiedziała i podjęła decyzję.
-Tomas? -zaczęła. -Zależy Ci jeszcze na mnie?
-Czemu pytasz? -odpowiedział pytaniem na pytanie
.
.
-Mam wrażenie, że między nami ostatnio jest źle. -czuła gulę w gardle, ale już zaczęła, podjęła decyzję, nie może teraz przestać. Chciała to zakończyć. Teraz. -Uważam, że lepiej będzie, gdy to zakończymy.
***
-Za Argentyną? Nie przypadkiem za sokami z baru karaoke? -Camila uśmiechnęła się.
-Eh, rozgryzłaś mnie! Która jest godzina? -Maxi uniósł jedną brew znacząco.
-Hmmm... 15:42.
-Błąd! Godzina łaskotek! -Maxi rzucił się na Camilę i zaczął ją łaskotać.
Jej śmiech unosił się po całym pokoju. Rudowłosa bardzo nie lubiła łaskotek, potrafiła zabić - no dobrze, może nie zabić, ale przynajmniej doszczętnie pobić - tego, kto ją łaskotał. Dla Maxiego zrobiła wyjątek, opanowała swoje zabójcze odruchy.
-Kocham Cię, Camila. -Maxi pochylił się nad swoją dziewczyną i czule pocałował ją.
Camila odwzajemniła pocałunek zaskoczona. To nie był ich pierwszy całus, ale był inny, taki magiczny. Poczuła jak motyle, które były w jej brzuchu już jakiś czas, roznosiły się po całym jej ciele. Zarumieniła się. Kiedy ostatni raz miała takie czerwone policzki? W przedszkolu, kiedy pani Alexia nazwała ją najgrzeczniejszą dziewczynką w całej grupie? Chciała by ta chwila - ten pocałunek - trwał wiecznie.
***
-Wyobrażasz sobie, że minął już prawie miesiąc? Ja wciąż nie potrafię tego zrozumieć. Ten czas tak szybko zleciał! -Violetta wyciągnęła walizkę, by powoli pakować swoje ubrania.
-Myślisz, że jutro będzie ciepło? Wbrew pozorom robi się coraz zimniej... -Violetta rozłożyła swoją szarą bluzę na łóżku, bacznie się jej przyglądając.
-Ogrzeję Cię moim ciepłem. -roześmiał się Leon.
-Ty?! Przecież to Ty masz zawsze zimne ręce! Wiesz co, nie spakuję jeszcze tej bluzy. Może się przyda. -uśmiechnęła się przekornie.
Europa trochę odmieniła tę parę. Z dala od swojej rodziny i obowiązków domowych znaleźli więcej czasu dla siebie. Wydorośleli. Stali się samodzielni. Ten miesiąc nauczył ich radzenia sobie w każdej sytuacji, bez pomocy innych. Nie chcieli prosić Pablo o pomoc, w końcu mieli skończone siedemnaście, a to do czegoś zobowiązuje. Za rok będą pełnoletni. Co jakiś czas, któremuś z nich przemykało to przez myśl, ale była to odległa przyszłość. Cała paczka starała się żyć teraźniejszością i czerpać korzyści z każdej chwili, nie myśląc o jutrze. To wspaniałe myślenie, jednakże miało to swoje wady.
-Leon, mam ochotę zrobić coś szalonego. -Violetta wrzuciła żółtą bluzkę do walizki i zawadiacko spojrzała na swojego chłopaka.
-Znam ten uśmieszek! Co masz na myśli?
Viola bez słowa wybiegła z pokoju, zabierając ze sobą gitarę. Leon powoli podniósł się z kanapy, na której siedział już trzydzieści... nie, czterdzieści minut. Jego kości zdążyły przyzwyczaić się do tej jednej pozycji, więc chłopak jęknął przy podnoszeniu swojego ciała. Na tą całą maskaradę stracił piętnaście sekund, Violetta zdążyła pobiec do sąsiedniego pokoju i wyciągnąć dwójkę swoich przyjaciół na zewnątrz. Biegła przed siebie z szerokim uśmiechem na twarzy, nie czekając na nikogo. Pytające spojrzenia Cami i Maxiego nie znalazły odpowiedzi, mimo to, przyjaciele podążali za Violettą. Pociągnęła ich w stronę wyjścia. Po drodze spotkała Francescę, którą wzięła pod ramię. Violetta narzuciła szybkie tempo, więc Leon musiał się sprężyć. Pomyślał o windzie, ale ona była szybsza nawet od niej. Dogonił ją dopiero przy recepcji. Wszyscy czuli, że Violetta chce zrobić coś pięknego, ten specjalny uśmiech - uśmiech numer dziesięć, jak to mówił Leon - nie towarzyszył jej na codzień. Camila pociągnęła za sobą Ludmiłę, która właśnie wchodziła do hotelu. Wszyscy zdyszeni, ale uśmiechnięci, pełni ciekawości, biegli za Violettą, która wybiegła na sam środek rynku w Madrycie. Rozejrzała się wokół i dostrzegła zdziwionych przechodniów i zaciekawionych przyjaciół, trzymających instrumenty. Zaczęła śpiewać i grać na gitarze.
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Po chwili dołączyli do niej pozostali. Maxi zaczął tańczyć i beatbitować, Camila stukała na bębenkach, a Leon grał razem z Violettą na gitarach. Tylu ludzi zatrzymywało się, by zobaczyć to zjawiskowe show nieznajomych. Około drugiej zwrotki, otoczyła ich taka grupa ludzi, że niektórzy skakali, by zobaczyć ich twarze. Viola zauważyła smutne spojrzenie Francesci, ale nie straciła uśmiechu z twarzy. Tanecznym krokiem podeszła do przyjaciółki. Dzisiejszy incydent z ukradzioną piosenką już prawie wyleciał Fran z głowy, gdyby nie to, że teraz śpiewali właśnie ten utwór. Widziała te piorunujący wzrok w kierunku Ludmiły. Odłożyła na chwilę gitarę i nie przestając śpiewać złapała Fran i Ludmi za ręce. Splotła ich dłonie w ramach rozejmu i posłała im obu promienny uśmiech. Dziewczyny nieśmiało popatrzyły na siebie i roześmiały się. Ta kłótnia poszła w niepamięć, liczyła się euforia, która ich ogarniała!
Ya se donde quiero ir,
Ya tengo claro que quiero decir,
Es un estado que me hace bien,
Biene de golpe me vas a entender.
Ahora te toca a ti,
Ya tienes claro que debes decir,
Esa alegria y ese bienestar,
Van convirtiendo esa Superstar.
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
Euforia!!! Te da la gloria,
Grita!!! La gente grita,
Canta!!! Siente la euforia,
Porque asi queremos cantar...
***
-Dzień dobry! -Valencia schodziła po schodach ogromnego domu państwa Castillo.
Rozejrzała się, ale o dziwo nie usłyszała odzewu. Może jeszcze śpią, pomyślała. Przeszła na paluszkach przez pięknie urządzony salon, prosto do kuchni. Poczuła zapach tostów i jajek sadzonych. Zaraz, zaraz, czy to bekon? Valencia przyspieszyła kroku i wpadła do kuchni. Jej oczom ukazało się zdziwienie... kuchnia była pusta. Jajka się smażyły, bekon już był na talerzu, a tosty jeszcze były w tosterze. Valencia mimochodem rzuciła się na jedzenie, nie chciała by się przypiekło. Najwyraźniej ktoś o nim zapomniał.
-Dzień dobry! -powtórzyła. Może nikt jej wtedy nie słyszał?
-Ah, dzień dobry, dzień dobry. -do kuchni weszła Olga. -Wyszłam tylko na sekundkę, a już zaczęło się przypiekać!
-Już myślałam, że tylko ja jestem w domu. -westchnęła Valencia.
-W sumie to nie widziałam jeszcze pana Germana... Może jeszcze śpi? Nie, to do niego niepodobne. Ranny ptaszek z tego mojego szefa! -roześmiała się gosposia. -Ramalo pojechał załatwić parę spraw do biura.
-Angie...?
-Angie chyba jest u siebie, ale nie wiem, nie sprawdzałam... Tak jak pana Germana, nie widziałam jej od wczoraj. Wygląda na to, że szykuje się babski dzionek! Manicure, pedicure, może jakieś zabiegi kosmetyczne, hę? -proponowała Olga.
-Nie, dziękuję. -Valencia uśmiechnęła się i nałożyła swoją porcję jajek na talerz. -Wiesz Olgo, głowa mnie zaczyna boleć i coś czuję, że migrena się szykuje... Może innym razem? -dołożyła bekonu i oparła się o blat.
Olga kiwnęła głową i serdecznie uśmiechnęła się. Szatynka wzięła śniadanie do swojego pokoju na górę. German nie wstał na śniadanie? Musiało coś się stać. Stwierdziła, że odłoży jajka na potem, bekon też poświęci, koniecznie chciała wiedzieć, czy wszystko w porządku. Valencia wiedziała, że ich relacja jest na takim etapie, że mogą sobie mówić wszystko. Zaczęło się niewinnie, ale czuje, że naprawdę pokochała tego biznesmena. Co prawda nie znała go zbyt długo, ale serce podpowiadało jej, że to jest on. Ten jedyny.
-Puk, puk! -naśladowała dźwięki stukania do drzwi.
Nachodziły ją najczarniejsze myśli. Jeśli Angie i German... Nie! Za tymi drzwiami był tylko German, na pewno zasnął ze zmęczenia, ostatnio ma tyle spraw na głowie... Angie była w innym pokoju, nie z nim, nie z jej Germanem!
-Dzień dobry! -Valencia schodziła po schodach ogromnego domu państwa Castillo.
Rozejrzała się, ale o dziwo nie usłyszała odzewu. Może jeszcze śpią, pomyślała. Przeszła na paluszkach przez pięknie urządzony salon, prosto do kuchni. Poczuła zapach tostów i jajek sadzonych. Zaraz, zaraz, czy to bekon? Valencia przyspieszyła kroku i wpadła do kuchni. Jej oczom ukazało się zdziwienie... kuchnia była pusta. Jajka się smażyły, bekon już był na talerzu, a tosty jeszcze były w tosterze. Valencia mimochodem rzuciła się na jedzenie, nie chciała by się przypiekło. Najwyraźniej ktoś o nim zapomniał.
-Dzień dobry! -powtórzyła. Może nikt jej wtedy nie słyszał?
-Ah, dzień dobry, dzień dobry. -do kuchni weszła Olga. -Wyszłam tylko na sekundkę, a już zaczęło się przypiekać!
-Już myślałam, że tylko ja jestem w domu. -westchnęła Valencia.
-W sumie to nie widziałam jeszcze pana Germana... Może jeszcze śpi? Nie, to do niego niepodobne. Ranny ptaszek z tego mojego szefa! -roześmiała się gosposia. -Ramalo pojechał załatwić parę spraw do biura.
-Angie...?
-Angie chyba jest u siebie, ale nie wiem, nie sprawdzałam... Tak jak pana Germana, nie widziałam jej od wczoraj. Wygląda na to, że szykuje się babski dzionek! Manicure, pedicure, może jakieś zabiegi kosmetyczne, hę? -proponowała Olga.
-Nie, dziękuję. -Valencia uśmiechnęła się i nałożyła swoją porcję jajek na talerz. -Wiesz Olgo, głowa mnie zaczyna boleć i coś czuję, że migrena się szykuje... Może innym razem? -dołożyła bekonu i oparła się o blat.
Olga kiwnęła głową i serdecznie uśmiechnęła się. Szatynka wzięła śniadanie do swojego pokoju na górę. German nie wstał na śniadanie? Musiało coś się stać. Stwierdziła, że odłoży jajka na potem, bekon też poświęci, koniecznie chciała wiedzieć, czy wszystko w porządku. Valencia wiedziała, że ich relacja jest na takim etapie, że mogą sobie mówić wszystko. Zaczęło się niewinnie, ale czuje, że naprawdę pokochała tego biznesmena. Co prawda nie znała go zbyt długo, ale serce podpowiadało jej, że to jest on. Ten jedyny.
-Puk, puk! -naśladowała dźwięki stukania do drzwi.
Nachodziły ją najczarniejsze myśli. Jeśli Angie i German... Nie! Za tymi drzwiami był tylko German, na pewno zasnął ze zmęczenia, ostatnio ma tyle spraw na głowie... Angie była w innym pokoju, nie z nim, nie z jej Germanem!
-Już otwieram! -usłyszała damski głos za drzwiami i zemdlała.
***
Witajcie!
Po bardzo długiej przerwie (aż 9 miesięcy!) postanowiłam coś napisać. Nie oglądam już Violetty, nie interesuje mnie ten serial, znudził mi się i wydoroślałam. Jednakże serial a moje opowiadanie to coś innego. Do opowiadania się przywiązałam, a pisanie mnie pasjonuje, to jest moje dzieło i nie zostawię go ot tak! Jak mogłabym też zostawić Was? Moich kochanych czytelników, którzy zawsze są przy mnie i nigdy się nie poddają!
Będę dla Was pisać - postaram się jak najdłużej, ale Wy dajcie znać, że czytacie, że mam dla kogo tworzyć!
Dlaczego wróciłam? Namawialiście mnie: ciągłe komentarze, pytania na asku, e-maile zachęciły mnie do powrotu. Bach! Jestem i zapraszam do czytania, komentowania, pytania bohaterów, zapisywania się do zakładki INFORMOWANI, dawania pomysłów, inspiracji i zapraszania na swoje blogi (proszę pamiętać, że komentarz nie składa się z samego "zapraszam", ale również zdania o danym rozdziale, blogu...)!
Mam plany na ogromne zmiany! ANGIE już dokonała wyboru (w mojej głowie), domyślajcie się jakiego :) Widzicie, że Toty się rozpada, jak teraz połączę bohaterów? Według Waszych próśb i moich zamysłów, piszcie swoje przemyślenia! Myślicie, że Ludmi i Adrian przetrwają związek na odległość czy go zakończą? Podobała się Leonetta? Ja jestem dumna z działu o Francesce i Marcelo oraz o Tomasie i Naty. A Wy?
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Do następnego rozdziału!
REAKTYWACJA DZIAŁU ZAPYTAJ BOHATERA, ODPISUJĘ NA WSZYSTKO!
WYZWANIE = 50 KOMENTARZY
To nie jest limit, że kiedy wybije liczba 50 komentarzy, pojawi się nowy rozdział. To jest wyzwanie. Kiedy osiągniecie 50 komentarzy przed publikacją kolejnego rozdziału, czeka Was niespodzianka: możecie wybrać co chcecie! Na przykład: wprowadź Diego, niech Angie pozna kogoś nowego. Liczę na Was! W komentarzach piszcie czego oczekujecie, a ja umieszczę Wasze propozycje w ankiecie. Potem będziecie mogli zagłosować i wybrać najciekawszą formę nagrody, która na pewno będzie Wam przyznana. Do dzieła!
Buziaki,
Zuzka.
PS: Głosujcie w ankietach!
EDIT: Kolejny rozdział już gotowy, ale widzę, że wciąż Was mało, więc poczekam... :D <wredna ja>
A więc żyjesz! Co za radość, nie masz pojęcia jak miło Cię czytać. Stęskniłam się za Twoimi rozdziałami, naprawdę. :)
OdpowiedzUsuńTen jest genialny jak zawsze. Germangie, hahaha. xD Oczywiście chcę więcej i czekam na kolejny, świetny rozdział. Pozdrawiam! :)
Cieszę się, że wróciłaś. Wcześniej nie komentowałam, bo nie chciało mi się, ale teraz postanowiłam, że to zrobię. To jedno z niewielu opowiadań jakie czytam o Leonetcie, gdyż, albowiem jestem za Dielettą.
OdpowiedzUsuńRozdział był SUPER!!!!!!
Przy okazji zapraszam też do mnie:
http://las-aventures-de-violetta.blogspot.com/
Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo cieszy mnie to, że postawiłaś do as wrócić. Szczerze mówiąc, straciłam na to jakiekolwiek nadzieję. Dziękuję za miłą niespodziankę, o której dowiedziałam się przed chwilką. Dałaś mi dobry początek dnia. Mam nadzieję, że moja wypowiedź nie będzie tak beznadziejna, jak mi się wydaje. Chciałabym napisać coś, co pozostałoby w twojej pamięci, aczkolwiek nie potrafię.
OdpowiedzUsuńWątki, które poruszasz są naprawdę nieczęsto spotykane.
Mimo, że całym sercem jestem za Naxi, połączenie Cami i Maxi'ego u ciebie nie jest dla mnie tak odczuwalne, jak na niektórych blogach, za co masz ode mnie sporego plusa. Wszystko, co piszesz jest niesamowite.
Julka - dawna "kornelia80"
O Boże...
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych bloggerek wróciła do blogsfery <3 !! Nareszcie poszłaś po rozum do głowy i wróciłaś do nas. Musze Ci powiedzieć, że ja chyba najbardziej oczekiwałam Twojego powrotu z wszystkich innych. Cieszę się, że z nami jesteś i mam nadzieję, że zostaniesz na bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo długo :)
Rozdział oczywiście jest cudny! Coś, za czym tęskniłam najbardziej <3 !!
German&Angie xD Uwielbiam sposób, w jaki okazujesz poczucie humoru :D
Dobra, muszę się wziąć za te ankiety ;)
No cóż, czekamy na nn ;3
Buźka,
Patrycja Varn (kiedyś Blanco i Verdas) :*
Jej ty przeczytałaś mojwgo bloga. Ja nie rozumiem jak znalazłaś ten mój badziew. Wiesz jak kochan Twojego bloga. Dziękuje, że mnie poinformowałaś o tym wspaniałym momencie. Minęło 9 miesięcy. Listopad. Tak dawno, a ja czytając ten rozdział pamiętam wszystko co wydarzyło się w Twoich poprzednich rozdziałach <3
OdpowiedzUsuńNajbardziej podobał mi się fragment mojego ukochanego Caxi. Nadaj czują tą magię. Nadal się kochają. Jak super. Wiesz, że ja ci nie pozwolę zniszczyć nojej ukochanej parki. Dobra z nimi konkuruje jedynie Lemi <3
Dalej Naty ona przestała kochać Tomiego. O jak szkoda. Ludmi i Adi. Mają przetrwać. Koniec kropka. Naty niech znajdziesbie picieszenie w Andresie.
Wiesz jaki ja mam stosunek do komentowania. Będę komnentiwać, ale nie wiem czy komentarze będą takie długie jak teraz.
Kiedy następny rozdzialik? Zapraszam do mnie Zuzka :D
Skoro nie oglądasz Violetty, nie dodaawaj proszę gifów z 3 sezonu, bo chciałabym mieć niespodziankę, a zakrywanie ręką niewiele daje...
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały :)
Hej <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś <3
Zobaczyłam Twój komentarz na jakimś blogu i link do Twojego i z ciekawości weszłam, a tam rozdział! I taka radość <3
Naprawdę nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę <3
Powrót jak widać powyżej w wielkim stylu *o*
I Ty zawsze musisz kończyć w takich momentach! To Ci się nie zmieniło ;*
Adrian i Ludmiła mają być razem! <3 Są tacy słodcy i kochani! Nie możesz ich rozdzielić! ;c Admiła/Ludrian forever <3 I od nich wara ;* No przepraszam xD ;*
I ten "wypadek" Fran xD Marcelo taki słodki i romantyczny, a Fran szaleje <3 Marcesca <3
I biedna Naty ;c Tomas sjest głupi i się w ogóle nie stara, a ona taka biedna ;c Co będzie dalej? ;o
A u mojej wspaniałej Leonetty tak słodko <3 Leoś ją ogrzeje *o* A ona woli bluzę ;/ No jak może?! Tak się nie robi! Chodź Leosiu do mnie, ja się chętnie ogrzeję przy Tobie <3 Ale i tak są kochani <3
I ten odpał Violi *o* Ale pogodziła Lu i Fran *o*
Valencia ;o Anie i German? Powiedz, ze tak <3 Ploooooseeee *o*
Ale znając życie, się nie dowiem ;c
No nic ;c Czekam na nexta niecierpliwie <3
Przesyłam buziaki ;*
/Katarina
P.S. Masz ogromny talent kochana i bardzo się cieszę, że wróciłaś *o*
P.S.2. Chciałam Cię też zaprosić na bloga, którego prowadziłam z przyjaciółką, a teraz prowadzę go sama ;c Mam nadzieję, że zechcesz mimo to na niego zerknąć i w wolnej chwili zostawić po sobie ślad/komentarz z jakimiś radami ;* Byłabym naprawdę wdzięczna <3 Oto link:
http://love-story-of-leon-y-violetta.blogspot.com/
Zapraszam ;*
naprawdę świetny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://violetta--opowiadania.blogspot.com/
http://fedeviluvioletkaszolona.blog.pl/ Zapraszam :>
OdpowiedzUsuńJak już się reklamujesz, to napisz chociaż komentarz odnośnie rozdziału. Pisałam o tym w poście, przejedź myszką do góry :)
UsuńPewnie, wpadnę, ale nie zapomnij, że jesteś u mnie na blogu i komentujesz mój rozdział, nie wspominając o tym ani słowem!
Buziaki,
Zuzka
Zostałaś nominowana na moim blogu. Gratuluję : )
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj : )
http://sekrety-camili.blogspot.com/2014/08/lba.html
Jejku, myślałam, że już nie wrócisz <3 Nie uważasz, że 9 msc to trochę długo? No wiesz... Ja tak jakby trochę pozapominałam XD Mogłabyś przed następnym rozdziałem napisać takie jakby streszczenie??
OdpowiedzUsuńA rozdział CUD MIÓD MALINA <333
Admiła <3 Uhuhuhhu, genialna :D Te 2 dni niech będą nie zapomniane XD
Marcesca.... No właśnie... Jej nie pamiętam prawie w ogóle XD Będę pewnie musiała zajrzeć do ostatnich kilku rozdziałów :)
Toty Mówimy PaPa :D I dobrze XD
Leonetta suodka jak zawsze XD Wiesz, że dzięki temu blogowi polubiłam tą parę?? Wcześniej byłam za Tomasettą XD
No i Germangie i Valencia :D Nic dodać nic ująć XD Końcówka!
Tak na koniec jeszcze raz proszę o krótkie streszczenie :) To następnego :)
~Vitkaa
Dziękuję za miłe słowa! Wiem, 9 miesięcy to kupa czasu, dziecko zdąży się począć, rozwinąć w łonie matki i przyjść na świat... Wybacz!
UsuńKrótkie streszczenie:
Bohaterowie są w Madrycie, na wymianie szkolnej. Mają dwa dni do wylotu do Buenos Aires, ich miesiąc w Hiszpanii właśnie mija. Francesca poznała Marcelo na ulicy, kiedy spacerowała po hiszpańskim mieście. Chłopak zaczepił ją i zaczęła się rozmowa. Francesca zakochała się w nim, mimo tego, że był to chłopak Ludmiły. (tu szczegółowe ich poznanie się: http://violetta-story.blogspot.com/2013/05/rozdzia-44.html rozdział czy dwa wcześniej zapoznanie się Ludmiły i Marcelo.). Fran i Marcelo to urocza para, która - uwaga - jeszcze się nie całowała, więc przed nami to piękne przypieczętowanie uczucia. Ludmiła poznała Adriana w warzywniaku, kiedy zapłaciła mu za udawanie swojego chłopaka przed Marcelo, swoim eks, który właśnie szedł w ich stronę z Fran. Potem spotkali się parę razy (przypadkowo) i zakochali się w sobie. Leonetta często się kłóciła, ale już mają się dobrze, co widać. Ciekawe czy na stałe... Camila i Maxi spędzili romantyczny weekend nad morzem, ich związek jest pełen uczuć. Naty i Tomas... już wiadomo, wszystko opisałam w rozdziale. Jeśli chodzi o Germana i Valencię, ona sprowadziła się do niego w ramach interesów i tak zaczął się ich romans. Angie wyczekuje powrotu Pabla. Do tego -UWAGA- Viola jeszcze nie wie, że Angie jest jej ciocią. Żyje w tej nieświadomości w Hiszpanii.
Myślę, że wszystko objaśniłam? Jakby co, to pytaj, albo zajrzyj do kliku rozdziałów wstecz :)
Buziaki,
Zuzka
Dziękuje <3 Już chyba wszystko wiem XD
UsuńO matko!!!! Wróciłaś!!! Czekałam na ten rozdział....sporo czasu!! Jakoś tydzień temu przeczytałam te 54 rozdziały trzeci raz i nadal mi się nie znudziły. Sorcia, że wtedy nie komentowałam, ale(wiem, że to dziwnie zabrzmi) ty jesteś taka gienialna, że i tak nie zwróciłabyś uwagi na tak nieutalentowaną osobę jak ja. Twoje opowiadania są po prostu boskie i ten rozdział ddoskonale to ukazuje. Weź oddaj trochę talentu <3
OdpowiedzUsuńTY ŻYJESZ! ;O CUD! Te, a możę ty w ciąży byłaś? :D Nie no, żarcik xd
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Jesteś bardzo utalentowana! Oddaj trochę talentu!
Ja chcem next'a *-*
http://rescatamicorazon-leonetta.blogspot.com/ <-- Zapraszam ;)
Jejku, jak dawno cię tu nie było :O Myślałam, że już nie wrócisz na tego bloga, usuniesz lub coś, a tu proszę taka niespodzianka ^^
OdpowiedzUsuńPewnie w ogóle mnie nie znasz. Czytałam twojego bloga, zanim sama miałam konto na bloggerze XD Tak, wiem dziwna jestem :D
Bardzo fajny rozdział. Umiesz się rozpisać, ja nigdy tak nie mogłam :)
Będzie mi miło jeśli wpadniesz do mnie :* lemiforever.blogspot.com
Pozdrawiam ; )
Stęskniłam się <3 Już myślałam, że nas zostawisz :( Rozdział cudowny, piękny, fantastyczny! Najbardziej podobał mi się fragment Tomas-Naty i Euforia. Boskie były :** Czekam na nexta :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń- Francesca XD
prosiłaś bym wpadła i wpadłam. Blog i rozdział świetny życze weny :D
OdpowiedzUsuńSuper blog i rozdział, czekam na następny ;*
OdpowiedzUsuńjej.. masz super blog! naprawdę świetny! gratuluję! <3
OdpowiedzUsuńzapraszam - trwa nabór! ;) disneypolonia.blogspot.com
Nominuję cię do LBA. Więcej szczegółów na moim blogu http://violetta-something-real.blogspot.com/ w zakładce LBA.
OdpowiedzUsuńcałuję,
Cathy
WOU! Supeeeeer :-D oj, angie i german :-D
OdpowiedzUsuńSuper! Cieszę się, że wróciłaś! <333
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
OdpowiedzUsuńKocham Leonette!!
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńhttps://veronicanworld.blogspot.com/
Oooooo rozdział super!! Szczerze strasznie tęskiłam na tym blogiem myślałam że już nie wrócisz no i tak...się okazało że moich myśli nie warto słu chać . Rozdział jest super szkoda że rozdzialiłaś Tomasa i Naty :(
OdpowiedzUsuńCaxi <3
Człowieku, żyjesz :D Jeszcze nie czytałam rozdziału (dopiero wróciłam z wygnania XD), ale już się cieszę, bo wiem, że będzie boski :D Łoohoo! :D Lecę czytać :D ~B
OdpowiedzUsuńHejo! Hejo! :D
OdpowiedzUsuńTsa... Możesz nie jarzyć mojego nicku-nie często tu wpadałam xD Nie często tu wpadałam jako Julson, ale kiedyś tam w kwietniu czy maju często byłam jako osoba anonimowa xDDD
Nie ważne...
A więc cieszę się, że wróciłaś. Musiałam powrócić kilka rozdziałów wstecz, bo bym si caaaałkowicie pogubiła. Taaa... Niektórych nie czytałam, a niektóre czytałam i wiem, że to był zły pomysł.-wiem... Ja szczera ^^
Super, super, super, super rozdział <33
Nie zapomnij o nas <33 Nie na tak długo...
Czekam na next!
Julson
Super zreszta jak zawsze . Non stop czytam, fakt nie kom ale jestem tutaj z tb. Co do niespodzianki bardzo prose niech Leonetta <3(taka suodka)<-( od anonimka). No wiec niech Leonetta •.° side Coraz czesciej klóci KOHam Leonetta ale równiez KOHam jak jest jakas akcja. Wspomnialam u gory proposed rozdzialiku jest super itd… ale naprawde jest genialny. I ostanie zdanko prosze odpisz na ten kom.
OdpowiedzUsuńPS. O fuck chyba ? ( no wlasnie chyba )
Sie rozpisalam *heheszki*
PS2. Sorry za the money bledy ale jestem na tel. ( chyba to rozumiesz ? )
I 2 raz Sie powtórze odpisz na ten kom bardzo CIE prosze.
Buziaki,
Paula.
( odgapilam od cb przepraszam KOCHANA )
Odpisuję i dziękuję za propozycje ;)
UsuńMam pomysł na coś ciekawego z Leonettą, ale zobaczymy...
Co odgapiłaś?! :o
PS: Zapraszam już na nowy rozdział!
Odgapilam To :
UsuńBuziaki,
Paula.
No a ty mialas:
Buziaki,
Zuzka.
Dziaaa za odpisanie a ty w ogóle za Kim jestes chodzi mi o paring
* Tomasetta
* Dieletta
* Leonetta 4ever <33
Czy ktos inny ?
Leonetta :3
UsuńFedemiła jest cudowna :D
Dziękuję za miły komentarz u siebie, chociaż trochę przesłodziłaś :D ♥ U Ciebie... co tu pisać, jesteś tak genialna, że zazdroszczę! Masz zadatki na wielką pisarkę! ;) ||| Zapraszam serdecznie wszystkie V-lovers na mój blog z opowiadaniami, w którym bohaterami są postacie z Violetty ♥ →http://magicalsleep.blogspot.com/?m=1
Usuńświetny rozdział zapraszam na next-----> leonettaaq.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOch, rozdział genialny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój styl pisania.
Czytam od powstania bloga, ale nie pamiętam czy komentowałam.
Jestem strasznym leniem, a czasami po prostu zapominam.
Bardzo się ciesze, że wróciłaś.
Od dziś będę komentowała każdy rozdział.
Czekam na kolejny.
Życzę weny.
Pozdrawiam <3
PS. Zapraszam do mnie http://aleksandralalak123.blogspot.com/ na nowy rozdział
Nie lubisz już Violetty?Szkoda.Ale pisz dalej!Bo piszesz genialnie!
OdpowiedzUsuńLeonetta na zawsze <3 ;33