Natalia siedziała na ławce przed studiem. Po chwili podszedł do niej Tomas:
-Cześć, Natalio.
-Mów mi Nata.-uśmiechnęła się.
-Co słychać?-spytała.
-Sam już nie wiem... Violetta i Francesca uważają mnie za palanta, bo pocałowaliśmy się z Ludmiłą. Widziałaś, że to ona mnie pocałowała, prawda?-spytał z nadzieją.
-Tak, tak! Widziałam! Widzisz, Tomas, jestem jej przyjaciółka i znam ją. Ona ma na Ciebie apetyt, a zawsze dopiera swego. Zrobi wszystko, by wyglądało, że ona jest niewinna.
-Dlaczego mi to mówisz? Chyba nie dla wszystkich jesteś taka miła, prawda?-powiedział Tomas.
-Po prostu lubię Cię i uważam Cię za miłego faceta.-mówiła Natalia wyciągając jakieś czasopismo z torby.
-Co to?-zapytał Tomas.
-Aa nowy numer "Toley". Pewnie nie znasz?
-Oczywiście, że znam! Moja młodsza siostra go czyta. Wiesz, jak w tym magazynie napiszą, ze modne są kwiaty, ona od razu błaga mamę, żeby kupiła jej coś w kwiaty. Straszne!-zaśmiał się Tomas.
-Ja lubię dział opowiadań. Czasami są komediowe, czasem romantyczne lub kryminalne.-powiedziała Natalia, przewracając stronę.
-Robisz coś popołudniu?- spytał Tomas.
-Nie, a co?-zapytała Natalia, czując, że się rumieni.
-Chciałbym Cię poprosić o pomoc w czyszczeniu basenu Ludmiły. Nie, no żartuję. Chciałabyś pójść ze mną na koktajl?
-Ja...
"Wkurzę tym Ludmiłę. Jestem jej przyjaciółką! Zaklepała go sobie... Ale przecież, ona zawsze mi rozkazuje, kiedy wyjdzie coś na jaw, to zwala to na mnie! Poza tym, nie musi o tym wiedzieć..."-rozmyślała Nata.
-Chętnie.-odpowiedziała.
Wstali i poszli w kierunku Restobaru.
***Popołudniu, w domu państwa Castillo***
-To co, Viola? Idziemy przygotować się do egzaminów wstępnych?-spytała Angie.
-Ale jak?
-Musisz przecież skomponować utwór, zatańczyć i zagrać na instrumencie!-powiedziała guwernantka.
-Skąd to wiesz? Nie mówiłam Ci.-zdziwiła się Viola.
-Aaaa... Widziałam to na jakiejś reklamie studia.-zmyśliła Angie.
-W każdym razie, chodźmy!-powiedziała niepewnie Violetta.
Dziewczyny zeszły po schodach i usiadły w salonie.
-To tak, pokaż mi swoją piosenkę.-powiedziała Angie.
-Nie wiem, czy się nadaje...
-Nadaje, na pewno! Pokaż!-zachęcała Angie.
Violetta wyciągnęła pamiętnik i wyjęła z niego karteczkę.
-Nazywa się "En mi mundo".-powiedziała.
-Violetta, to jest piękne!-krzyknęła Angie.
-Ciszej, bo tata usłyszy!-zaśmiała się Viola.
-Dobrze, teraz zaśpiewaj to. Masz nuty?
-Nie...
-Zaśpiewaj, a ja postaram się napisać nuty na fortepian, może być?-zaproponowała Angie.
-Oczywiście!
Violetta zaśpiewała swój utwór, a Angie opracowała do niego nuty.
-Okej,Violu. Teraz musisz popracować nad tym elementem, żebyś nie weszła za wysoko. Wiesz, co stres robi z ludźmi. Lepiej to przećwiczyć.
Violetta zaśpiewała to.
-Troszkę niżej. Tak, dokładnie. Teraz musisz pamiętać o zakończeniu. Wiemy, że nie masz siły pod koniec piosenki, ale koniec musi być równie dobry jak początek i środek piosenki. Jeszcze raz od początku!
Violetta i Angie ćwiczyły do późna. W końcu za dwa dni egzaminy.
-Na szczęście jutro zdają chłopcy. Uff... Mamy jeszcze jeden dzień na przećwiczenie "En mi mundo".-powiedziała Violetta, myśląc, że jutro jest wielki dzień Tomasa.
-"En mi mundo" masz wyćwiczone! Teraz jeszcze poćwicz z Beto utwór Beethovena, który będziesz grać. A ja jutro mogę z Tobą poćwiczyć taniec.-stwierdziła Angie.
-Ty?! Taniec?! Hahahahaha!-zaśmiała się Violetta.
-No co? W końcu ogląda się "You can dance"!-odparła Angie z niewinną minką.
***Następnego dnia***
-Uff, Tomas, dasz radę. Musisz tylko zagrać piosenkę, którą napisałeś dla Violi, zagrać utwór, który ćwiczyłeś z Violą i zatańczyć z tym durnym krzesłem... Okej, będzie dobrze.- pocieszał sam siebie Tomas.
-Tomi, misiaczku!-krzyczała Ludmiła.
-Powodzenia na przesłuchaniach!-powiedziała i cmoknęła go w policzek.
Francesca przeszła obok niego i popatrzyła złowrogim spojrzeniem. Tomas podbiegł do niej, złapał ją za rękę mówiąc:
-Francesca, zaczekaj!
-Czego chcesz, chłopaczku Ludmiły?-powiedziała złośliwie.
-To nie tak... To ona mnie pocałowała.
-Nie zwalaj na nią! Widziałam to i ty też miałeś w tym udział.-mówiła.
-Francesca...
-Jeśli tylko to chcesz usłyszeć, to proszę! Powodzenia! Chociaż wolałabym, żebyś nie zdał.-powiedziała Francesca i odeszła.
Do Tomasa podeszła Natalia.
-Tomas, nie przejmuj się. Może zrozumie, że to Ludmiła uknuła ten spisek. Teraz życzę Ci powodzenia i odwróć się.-poprosiła Natalia.
-Po co?-zapytał Tomas odwracając się.
-Masz tu kopniaka na szczęście! -powiedziała Natalia dając mocnego kopniaka Tomasowi.
-Ał!-krzyknął.
Tomas odwrócił się przodem do Natalii i przytulił ją:
-Dzięki, Nata. Tylko ty mnie wspierasz.
Natalia uśmiechnęła się i odeszła machając.
"Może to ten na którego czekam? Ale jak dać mu do zrozumienia, że Violetta to nie ta osoba, a Francesca... A Francesca to przyjaciółka? Do tego muszę pozbyć sie Ludmiły, bo ona wszystkim szkodzi..."-pomyślała.
-Powodzenia, Tomas.-do Tomasa podesza Violetta, ale jak szybko podeszła tak szybko odeszła.
-Violetto, stój! Przepraszam Cię. Nie chciałem, żeby tak wyszło. Nie chcę, żebyś myślała, że to jak razem graliśmy, jak patrzyliśmy na siebie było tylko zagrywką.
-Tak to wyglądało.-powiedziała.
-Ale tak nie jest! Violetto, przepraszam.-powiedział i odszedł w stronę sali przesłuchań.
*** Na korytarzu***
-Cześć, Violetta! Co taka smutna?-zapytał Leon podchodząc do Violi.
-Nie smutna, ale zamyślona.-odpowiedziała.
-Nad czym tak myślisz? Powiedz, że nie Tomas.
-Niestety.-odpowiedziała.
-Pomogę Ci go wybić z głowy, ale jeszcze nie wiem jak...-zaśmiał się Leon.
-Stresuję się egzaminem... To już jutro!-Violetta zmieniła temat.
-Nie stresuj się, pomogę Ci. To co? O której masz lekcje?-zapytał Leon.
-Za godzinę.-odparła.
-Ja też mam za godzinę. Chodź, może poćwiczymy przed egzaminem? Masz już piosenkę?-zapytał Leon.
-Chętnie poćwiczę. A piosenki Ci nie pokażę, oficjalna premiera będzie na przesłuchaniach!-zaśmiała się.
Leon i Violetta poszli do sali prób i zaczęli ćwiczyć. Na początek taniec. Leon był jednym z najlepszych tancerzy w studio. Potem fortepian- tutaj oboje byli niesamowici. W końcu śpiew. Kiedy Leon usłyszał delikatny głos Violetty, nie mógł wypowiedzieć słowa.
-Łał, Violetta! Jaki ty masz piękny głos! Podobny do jednej z piosenkarek... Nie pamiętam jak się nazywa, ale moja mama ciągle jej słucha.-powiedział Leon.
-Dzięki. Możemy poćwiczyć jeszcze taniec? Tego chyba obawiam się najbardziej.-odparła Viola i zeszła ze sceny. Szła w kierunku parkietu.
***Tymczasem, przesłuchania chłopców***
-Tomas! Teraz ty!-wołał Pablo.
-Zacznijmy od utworu klasycznego.-powiedział Beto.
Tomas zasiadł przy pianinie i zaczął grać "Dla Elizy". Kiedy skończył Beto zapytał się go:
-Kto nauczył Cię tego grać? Pięknie to zagrałeś! Wyliczone takty, dobra długość każdego dźwięku
i wyczucie delikatności uderzeń... Pięknie, pięknie!-chwalił go Beto.
-Nauczyła mnie tego Violetta.-powiedział Tomas.
-Violetta? Moja uczennica! To wszystko rozumiem! Muszę ją pochwalić, ale najpierw pochwalę Ciebie.-powiedział Beto.
-Dobrze, Tomasie. Teraz prosimy o twój utwór.-zarządził Pablo.
-Już, już.-powiedział Tomas idąc po gitarę, która była na drugim końcu pokoju.
Usiadł na krześle, podstroił gitarę i nałożył kapodaster. Zabrzmiał pierwszy akord.
-To piosenka o miłości. Ciekawe dla kogo ją napisał.-powiedział Beto.
-Dla Violetty!-Beto sam sobie odpowiedział.
Kiedy piosenka się skończyła Pablo powiedział:
-Musisz popracować jeszcze nad twoim stylem. Twój jest chyba bardziej rockowy, prawda?
-Dobrze, dobrze. Dziękujemy. Poczekaj przed salą, za pół godziny występ tanecnzy z krzesłami.-zarządził Gregorio.
***Pół godziny później***
-Zapraszamy!-wołał Pablo.
Wszyscy chłopcy weszli do sali. W sali były poustawiane krzesła. Każde miało inny kolor.
Tomas wybrał kolor zielony.
-Zaczynamy! Raz, dwa, trzy i!-Gregorio puścił muzykę i zaczął obserwować wszystkich kandydatów.
-Napoleonie, bardzo ładnie! Dobrze, dobrze! Mimika twarzy też się zgadza! Będą z Ciebie ludzie.-cieszył się Gregorio.
-Nie, Tomasie! Tomas! Energiczne ruchy! E-ner-gicz-ne! Co to za mina?! Uśmiech! Wczuj się!-upominał go.
-Franco, Mike i Harry-nieźle, nieźle. Harry broda wyżej!
-Niall, patrz też czasem na widownię!
Utwór zakończył się i Gregorio zarządził:
-Cała siódemka zrobiła dobrze.
-Ale nas jest osiem.-zauważył Napoleon.
-Tak, powiedziałem SIEDEM. Jeden z was w ogóle nie potrafił dobrze zatańczyć. Nie potrafił wyrazić emocji zapisanych w tym układzie. Tomas! Wystąp. O Ciebie chodzi. Wszyscy-oprócz Tomasa-niech wezmą swoje krzesła i odejdą na bok. Zielone krzesło na środku, a Tomas tańczy sam.-powiedział zdenerwowany Gregorio.
Podkład ponownie został puszczony.
-No, już lepiej. Tomas, energicznie! Nie, nie tak! Muzyka stop! Tak to się robi. Muzyka start!
Gregorio pokazał jak powinno zatańczyć się ten układ. Powiedział Tomasowi:
-Zobaczymy co z Tobą. Wyniki za pół godziny!-zwrócił się do wszystkich.
***Pół godziny później***
-Mam wyniki, wyniki! Odsuncie się wszyscy, tylko przyczepię do tablicy ogłoszeń i już!-powiedział Pablo.
-Jest! Jesteśmy!-krzyczeli Niall i Harry.
-Juhu! Dostałem się!-powiedział Mike.
-Nie, nie! Dlaczego? Za mało punktów za utwór klasyczny?! Nie!-rozpaczał Franco.
-Super. Moja piosenka nie pasuje? Przecież opowiada o dzieciach ulicy! No w sumie...-mówił zrezygnowany John.
-Pasuje! Pasuje! Dostałem się! O tak!-cieszył się Napo.
-Ufff... Teraz ja. Mam nadzieję, ze wynik będzie... POZYTYWNY?! Dostałem się! Dostałem! Zdałem ten egzamin! Jestem uczniem studia!-krzyczał szczęśliwy Tomas.
Usłyszała to Nata -której lekcje miały się zacząć dokładnie za minutę- i podbiegła do Tomasa:
-Gratulacje! Wiedziałam, że zdasz! Zobaczmy do jakiej klasy Cię przydzielono. Zaczynasz w poniedziałek, a dzisiaj jest czwartek... Punktacja... Zadowolenie... Uwagi... Klasa. Klasa, jest.1A! Ja też tam chodzę, masz z nami lekcje! -cieszyła się Natalia.
-O nie, zaczynają się za 30 sekund... Do zobaczenia, Tomas!-krzyknęła Natalia pędząc w kierunku sali tanecznej.
***Popołudniu, dom Violi***
-O, sms przyszedł! Od Leona. 'Będę na Ciebie czekał przed wejściem do studia o 8:30, pasuje? Ja też się stresuję twoimi przesłuchaniami... Ale będzie dobrze, nie?'-Violetta przeczytała na głos.
Wstukała w klawiaturę telefonu odpowiedź: 'No jasne, że będzie! Chyba... Ojejku, ciekawe, czy zasnę tej nocy. Punktualnie o 8:30 widzimy się pod studiem! Takie małe pytanko... Jak nazywał się ten obrót, którego mnie dzisiaj uczyłeś? Z tego wszystkiego zapomniałam..'. Po dwóch minutach przyszła odpowiedź: 'Podwójny obrót. Nie martw się Violu, na pewno dobrze Ci pójdzie! A jeśli nie, to nie martw się, wszystkich przekonasz swoim urokiem'.
-Hahaha!-zaśmiała się Violetta na głos i wysłała kolejnego smsa.
-Z kim tak piszesz?-zapytała Angie wchodząc do pokoju Violi.
-Z Leonem. Jest naprawdę interesujący. Do tego przystojny i utalentowany.-odparła.
-A co z Tomasem?-spytała Angie.
-Tomas... Sama nie wiem. Nie rozumiem jego zachowania.
-To znaczy?-dociekała Angie.
-Raz ćwiczy ze mną na pianinie, chodzi ze mną wszędzie, drugiego dnia całuje Ludmiłę i to wszystko znika. On naprawdę jest dziwny.-stwierdziła Viola.
-Oj, Viola. Na pewno wszystko się okaże w najbliższym czasie. Może Tomas nie jest wart waszej przyjaźni?
-Może. W każdym razie, ja muszę iść. Jestem umówiona w Restobarze.
-To cześć, Violu!-pożegnała się Angie.
***W Restobarze***
-O, Violetta idzie!-powiedział Maxi.
-Cześć wszystkim!-przywtitała się Viola.
-No cześć.-odpowiedzieli.
-To jes Braco.- przedstawił go Maxi.
-To nasz przyjaciel. Świetny z niego tancerz!-powiedziała Camila.
-|E tam, znowu świetny...-zawstydził się Braco.
-Jestem Violetta.-przedstawiła się.
-No, Viola. To co, jutro przesłuchania?-spytała Fran.
-Tak. Chociaż wolałabym nie. Tak strasznie się boję! Pewnie coś źle zaśpiewam, wejdę w złą nutę, lub pomylę takty. Pewnie zapomnę kroków tanecznych, albo zapomnę jak wylicza się takty w tańcu... To takie przerażające!-mówiła Violetta.
-Violetta, Violetta! Ochłoń. Wdech, wydech. Spokojnie! Musi się udać. Dlaczego miałoby pójść źle?-powiedziała Camila.
-Nie wiem. Po prostu się stresuję.
-Musimy Cię rozerwać, nie możesz być taka spięta! Chodź, zamówimy Ci pyszny koktajl, a potem może pójdziemy do wesołego miasteczka? Wczoraj przyjechało.-powiedział Maxi zamawiając Violi koktajl bananowy.
-Dobry pomysł, Maxi!-powiedziała Francesca.
-Nie wiem, kochani... Tata pewnie mi nie pozwoli.-powiedziała Violetta.
-Napisz mu smsa, że idziesz do wesołego miasteczka, a on może Cię odebrać o 20:00.-wymyśliła Fran.
-Czy ja wiem... Nie za późno?-zastanawiała się.
-No chodź, Violetta. Będzie fajnie.-odezwał się Braco.
-W sumie... W sumie to niezły pomysł! Czekajcie, tylko wypiję koktajl i idziemy!
-Braco, ty to masz dar przekonywania.-stwierdziła Camila.
***Następnego dnia, przed wejściem do studio***
-Jestem!-powiedziała Violetta.
-To dobrze.-odparł uśmiechnięty Leon.
-Długo czekasz?-zapytała.
-Nie... Jakąś minutkę. Chciałem być przed Tobą wiesz, żeby było, że to ja czekałem, a nie ty. W końcu tak się umawialiśmy.-powiedział.
-Oj, Leon. Ty to masz pomysły. O której masz lekcje?
-O 9:00, a ty kiedy przesłuchania?
-Też o 9:00-odparła.
-Stresujesz się?-spytał.
-Nawet nie wiesz jak! Ale jestem dobrej myśli. Co robimy? Mamy pół godziny.-powiedziała Viola.
-Mam propozycję. Może śniadanie w barze obok?
-Śniadanie?! Jestem taka głodna... Czytasz mi w myślach!-powiedziała.
Odeszli razem do pobliskiego baru "U Rico".
***8:59, zaraz zaczynają się przesłuchania***
-Violetta, nie bój się, Violetta, skupienie! Została Ci minuta. Za minutę wchodzisz i śpiewasz. Potem grasz, potem tańczysz, a potem dowiadujesz się jak okropnie wypadłaś... Spokój. Violetta! Ogranij się!- mówiła sama do siebie.
-Violetta, powodzenia!-mówili Fran, Maxi, Camila i Braco wchodząc do klasy.
-Trzymajcie kciuki, kochani!-krzyknęła.
-Powodzenia, Violu.-nagle zjawił się Tomas.
-Dziękuję.-odparła.
-Przepraszam Cię Viola, ja...-kontynuował.
-Zapomnij. Nic się nie stało, ale dalej sądzę inaczej.-powiedziała chłodno.
-Musisz mi uwierzyć, proszę!-nalegał Tomas.
-Dobrze, wierzę Ci. Pamiętaj jednak, że nie jestem twoją kolejną zdobyczą.-powiedziałą Viola.
-Co? Jaką zdobyczą? Violetta, kto Ci takich rzeczy naopowiadał?!
-Nieważne.
-Violetta, mam wiele przyjaciółek. Niektóre myślą, że to coś więcej, ale to nieprawda.
-No dobrze, Tomas... Zapomnijmy o tym, ale proszę-nie odstawiaj już takich rzeczy, dobrze? Idź już.-powiedziała uśmiechnięta.
-Powodzenia, połam nogi!-krzyczał Tomas odchodząc.
-Co?! Mam połamać nogi?! Oszalałeś?
-To znaczy powodzenia!-odkrzyknął.
-Hahaha, no dobrze!-zaśmiała się.
-Powodzenia, Viola.-powiedział Leon maszerując do klasy.
-Dzięki!-odkrzyknęła.
-O, kogo tu mamy! Nasza Violetta. Popatrz, Nata, zaraz wejdzie do sali przesłuchań i poiedzą jej, że tutaj potrzebny jest talent, a nie bogaty tatusiek. Hahaha!-zaśmiała się Ludmiła.
-Wiesz co, Ludmiła? Oszczędź sobie, nic mi nie robią, te 'cenne' uwagi.-powiedziała.
Ludmiła odeszła z uniesioną głową. Natalia, która została przy Violettcie, powiedziała jej:
-Powodzenia. Mam nadzieję, że dostaniesz się do tej szkoły. Masz naprawdę wielki talent.
-Łał, dzięki. Nie spodziewałam się tego po Tobie.-powiedziała zdziwiona Violetta.
-Tak, wiem. Ale ja nie jestem taka jak Ludmiła. Po prostu boję się jej, że jak odejdę powie wszystkim okropne rzeczy o mnie. A teraz idź, już Cię wołają!-powiedziała Natalia popychając Violę ku sali przesłuchań.
***Na przesłuchaniach***
-Dzień dobry Violetto. Oto komisja egzaminacyjna: Gregorio, ja-Pablo i Beto. Na początek taniec. Gregorio bardzo się spieszy. Kiedy zatańczysz on wyjdzie i wejdzie inna egzaminatorka. Wszystko rozumiesz? Nie stresuj się, a teraz słuchaj Gregoria.-powiedział Pablo.
-Dobrze, dziękuję.
-To tak. Puszczam muzykę, a ty tańczysz układ, który miałaś przygotować.-powiedział Gregorio.
Violetta zatańczyła. Gregorio był zdumiony jej talentem.
-Teraz proszę powtórz moje ruchy. Raz, dwa, trzy i cztery! Raz i dwa, hop, siup, prawo, głowa, wolny obrót i podwójny obrót! Teraz ty! Raz, dwa, trzy i cztery!
Violetta tańczyła. Dała ponieść się muzyce. Tańczyła to, co miała tańczyć. Zatańczyła te ruchy tak jak Leon. Wyobraziła sobie, że Leon stoi na sali i tańczy z nią.
-Pięknie, pięknie! Violetta, będą z Ciebie ludzie. A teraz wychodzę. Do widzenia!-powiedział Gregorio.
-Poczekaj, Violu. Zawołam tylko egzaminatorkę w zastępstwie za Gregoria. To także nauczycielka w naszym studio. Jest bardzo utalentowana.-zapowiedział ją Pablo.
Na salę weszła Angie.
-Angie?! Co ty tutaj robisz?!-zdziwiła się Violetta.
-Uczę tutaj, Violu.-odpowiedziała Angie z niewinnym uśmiechem.
-Dobrze, kontynuujmy przesłuchania!-zarządził Pablo.
"Teraz będę czuła się pewniej. Jest ze mną Angie. Choć jest jedną z egzaminatorów i nie wiem dlaczego mi tego nie powiedziała, cieszę się z tego."-myślała Violetta.
-Violetto, proszę zagraj utwór klasyczny, który przygotowałaś.
Violetta zagrała "Dla Elizy"-tak jak Tomas. Zagrała to jeszcze piękniej niż na lekcjach z Beto. Naprawdę potrafi grać. Naprawdę.
Kiedy spojrzała na Beto, zauważyła łzę w jego oku.
-Violetto, już wszystko jasne. Skoro ty tak pięknie grasz, to twój uczeń także!-zaśmiał się Pablo.
-Co?-zdziwiła się Viola.
-Chodzi nam o Tomasa. Pięknie go nauczyłaś! A odnośnie Twojego występu... Było naprawdę fantastycznie.-powiedział Beto.
-Violetto, prosimy o twoją piosenkę.-zarządziła Angie i puściłą Violi oczko.
-Dobrze i dziękuję za miłe słowa. Mam pytanie. Mam rozpisane nuty na kilka instrumentów.
-Zawołaj kilkoro uczniów z klasy obok, pomogą Ci.-zarządził Pablo.
Violetta poszła po Francescę, Camilę, Leona i Maxiego. Każdy z nich wziął inny instrument. Francesca wzięła gitarę akustyczną, Camila basową, Leon keybord, a Maxi zajął się bitami.
Zabrzmiały pierwsze dźwięki. Wszyscy byli oszołomieni głosem Violetty. W niektórych momentach był delikatny, w innych mocny i szorstki. Dobrze śpiewała wysokie i niskie dźwięki.
-Wspaniale, wspaniale!-mówił Beto, a Angie tylko się uśmiechała.
Pablo był skupiony na przysłuchiwaniu się tekstowi i głosowi Violi.
Po zakończeniu występu powiedział:
-Dziękujemy. Za pół godziny wywiesimy wyniki. W końcu jesteś ostatnią przesłuchiwaną, także nie musisz się martwić, że masz czekać, aż wszystkich przesłuchamy.
Violetta wyszła na korytarz, a za nią jej przyjaciele.
-Violetta, poszło Ci cudownie!
-Byłaś wspaniała!
-Niesamowita!
-Skąd wytrzasnęłaś taką piosenkę?!
-Normalnie nienormalnie! -chwalili ją.
***Pół godziny później***
-Mamy akurat przerwę na lunch. Razem z Tobą sprawdzimy wyniki.-powiedziała Fran.
-Wyniki! Wyniki!-krzyczał Beto idąc z kartką z wynikami w ręku.
Wszyscy gorączkowo szukali swoich imion i sprawdzali czy się dostali. Wybuchała radość lub smutek.
Jako pierwsza z "paczki" Violi do wyników dostała się Camila.
-Violetta, ale tutaj nie ma twojego imienia...-powiedziała.
-Mój znajomy miał tak, że musiał jeszcze raz przejść przez przesłuchania, na liście też nie było jego imienia.-powiedział Maxi.
-Cicho, Maxi!-powiedziała Francesca.
-Nie, nie, nie! Niemożliwe! Znowu? Czy byłam aż taka zła?-łkała Violetta.
***
Podoba się?
Ojejku, kochani! Nie możecie mnie nominować,skoro ja was nominowałam:P
Ale tak czy siak jestem jeszcze nominowana przez Lady.Cuks (http://violettapl.blogspot.com )
i Aleksandrę Andułę (http://story-violetta.blogspot.com i http://violetta-poland.blogspot.com ).
A Liebsterki może później:)
Buziaki!
cześć, zostałaś nominowana do konkursu "The Versatile Blogger" na obu moich blohach :)
OdpowiedzUsuńhttp://storyofvioletta.blogspot.com/
http://dremofbieber.blogspot.com/
wiem, że już udostępniałaś te 7 faktów o sobie itp, ale chciałam Cię tylko o tym poinformować xd
a rozdział super :D
Super!
OdpowiedzUsuńExtra! Na moim blogu zostałaś nominowana do The Varsatile Blog. Więcej tutaj: http://zycievioletty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do The Versatile Blog. Szczegóły na: http://paulina-onedirection.blogspot.com/2013/04/the-versatile-blog.html
OdpowiedzUsuńnominowuję cię do The Versatile Blog. Super rozdział! czekam na next!
OdpowiedzUsuńBoskii ;* kiedy nastepny ?
OdpowiedzUsuńGupie
OdpowiedzUsuńI dont like nie nawidze
OdpowiedzUsuń