piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział 13

                                                 ***Następny dzień, lekcja z Angie***

Violetta i Tomas zaśpiewali swój duet. Wszystko pięknie przygotowali, każdy dźwięk był dopracowany. Delikatny głos Violi i fortepian połączony z rockowym głosem Tomasa i gitarą elektryczną zabrzmiał olśniewająco. Wszyscy byli zachwyceni. Leon był za to zazdrosny.
Leon zaśpiewał z Ludmiłą. Ona dodała akcent glamour do piosenki, a Leon zaśpiewał tak jak w oryginale. Nie mógłby przerabiać swojej piosenki. Camila i Harry zaśpiewali wersję popową. Wspaniały głos Camili z głosem Harrego jak u gwiazdy wypadł naprawdę ciekawie. Francesca
i Niall zaśpiewali wersję romantyczną, spokojną. Widać było, że są zakochani. Maxi i Braco wypadli świetnie w remiksie Maxiego i wokalu Braco. Nikt nie wiedział, że on ma taki głos!
Po lekcji, wszyscy wyszli z klasy. Każdy udał się w inną stronę. Violetta wyszłana dwór. Usiadła na ławce pod drzewem. Kiedy zobaczyła, że Tomas idzie do niej, wstała.
-Violetto... Nie mogę nie zapytać. Czy ty też czułaś to co ja kiedy śpiewałaś?-spytał.
-A co ty czułeś?-odparła.
Violetta-Czułem, że nie może tak dłużej być. Poczułem, że muszę wyznać co czuję. Bardzo mi się podobasz Violetta.-powiedział jej i przysunął się bliżej.
Violetta zaniemówiła. Dopiero od dwóch dni jest z Leonem, a już Tomas?
"Nie, nie, nie. To nie może być tak. Z resztą... on mi się nie podoba. Prawda?"-myślała.
-Tomas, dziękuję za miłe słowa, ale... Ja jestem z Leonem. Nie możemy...-nie dokończyła.
Tomas przysunął się do niej i prawie ją pocałował, jednak do akcji wkroczył Leon.
-Ładnie to tak podrywać moją dziewczynę?!-powiedział i uderzył Tomasa w twarz. Uderzył go z pięści.
Z nosa Tomasa poleciała krew.
Tomas stał jak wyryty i patrzył na Violettę. Ona stała z pokerową twarzą.
-Tomas, zrozum, że nie możemy być razem.-powiedziała, ale on nie usłyszał.
Poczuł kolejny cios.
Leon znowu uderzył go w twarz.
-Zostaw ją w spokoju, jasne?!-powiedział i odszedł. Violetta, która odeszła wcześniej, czekała na niego przy latarni.
Tomas jednak nie poddawał się.
Podbiegł do Leona i rzucił się na niego.
Kopnął go z kolana w brzuch, a ten oddał mu uderzając go w plecy. Padały kolejne ciosy. Raz w twarz, inny raz w brzuch, kolejny w plecy... Chłopcy bili się. Bili się o Violettę.
Do Violetty, która nie wiedziała co ze sobą zrobić, podbiegła Camila.
-C-co się tutaj dzieje?!-powiedziała.
-Chłopcy się biją!-odparła wystraszona.
-O co?-spytała.
-Myślę... myślę, że o mnie.-powiedziała Violetta.
Cami wytrzeszczyła oczy i powiedziała:
-Trzeba biec po pomoc! Ja biegnę po Maxiego, ty po Braco. Żaden z nauczycieli nie może się o tym dowiedzieć! Po drodze zgarnij Francescę.
Dziewczyny pobiegły w dwie różne strony.
Po chwili chłopcy rozdzielali bijących się. Byli cali w krwi, Tomas miał prawie złamany nos, siniaki na brzuchu i kilka zadrapań. Leon podobnie. Ten na plecach miał zadrapania, na twarzy siniaki.
Wyglądali jakby wrócili z wojny.
Francesca właśnie dowiedziała się szczegółów od Violi.
Tomas podbiegł do Violetty i powiedział:
-Przemyśl to.
-Nie, Tomas. Ja jestem z Leonem. Ja... kocham go.-powiedziała i przytuliła się do Leona, który właśnie przyszedł.
-Walczyłem o Ciebie.
-Wiem, wiem. Nie musiałeś tego robić. Dziękuję Ci.
-Słyszałem co powiedziałaś.
-Tak... Wiesz, jeśli ty nie... Ja...
-Też Cię kocham.-powiedział i pocałował Violę.

                                                          ***Następnego dnia***

-Cześć, Nata!-powiedział Tomas.
-Cześć, Tomas! Dalej Cię boli? Sposoby mojej mamy choć trochę pomogły?-martwiła się.
-Tak, tak, ból już przeszedł. Niestety wciąż wyglądam okropnie.-powiedział.
-Nie martw się, na wszystko da się zaradzić! Mam na to jakiś sposób...-powiedziała szukając w torebce jakieś kartki.
-Może całusy?-zaproponował.
Natalia uśmiechnęła się.
"Kurczę, on to zaproponował? Ja mam pocałować jego siniaki, żeby zniknęły? Ale on to powiedział na serio, czy...?"-myślała.
-Można i tak.-powiedziała i uśmiechnęła się.
Przysunęła się i pocałowała Tomasa w czoło i w policzek, tam miał siniaki.
-Lepiej?-spytała.
-Tak. Dziękuję! Naprawdę, świetna z Ciebie przyjaciółka.-powiedział i cmoknął ją w policzek. Poszedł do łazienki.
-Przyjaciółka.-posmutniała.
-Co? Jaka przyjaciółka?-nagle pojawiła się Ludmiła.
-Nie, nic, nic. -odparła ocierając łzy.-Idziemy?
-Tak, właśnie miałam spytać. Mam już sposób na Tomasa i Violę!-powiedziała Ludmiła.
-Ale przecież to nieaktualne! Nie słyszałaś?
-O czym?-spytała zdziwiona Ludmiła.
-Leon i Tomas się pobili.
-Co?! Uszedł z życiem?! -powiedziała.
-Ale który?
-Nie ważne. O jejusiu! O co się pobili?-spytała.-O mnie?
-Tu mam dla ciebie przykrą wiadomość. Pobili się o Violettę.
-Co?! Nie! Koniec! O tą... O tą... O tą nic nie wartą dziewczynkę?! O nie, nie, nie, nie! Tak nie będzie!
-Ludmiła, oddychaj!-uspokoajała ją Natalia.
-Wdech... Wydech... Wdech... i Wydech... Już lepiej. Dzięki Nati, ty zawsze przy mnie jesteś!
-W końcu jesteś moją najlepszą przyjaciółką!-ta odpowiedziała.

                                                           ***Wieczorem***

Violetta stała odwrócona tyłem do drzwi wejściowych. Jadła pomarańczę. Usłyszała, że ktoś wchodzi do domu, a czekała na Leona. Była pewna, że to on. Nie odwróciła się, kończyła jeść pomarańczę.
Chłopak, który przybył do domu objął Violettę w pasie i pocałował ją w policzek. Ona uśmiechnęła się.
Stali tak przez kilka minut, potem Violetta zauważyła, że chłopak ma siniak na ręce.
Leon nie miał takiego siniaka.
Dziewczyna szybko odwróciła głowę i zauważyła, że chłopcem, którego przed chwilą uważała za Leona, był Tomas.
Przez okno patrzył Leon. Stał tam i był zły. Po chwili odszedł.
"Nie chcę patrzeć na to wszystko"-powiedział i podeptał kwiaty, które miał dać Violi.
-T-Tomas? Co ty tutaj robisz?! -krzyknęła.
-Ja... ja... Przyszedłem do Ciebie wyjaśnić parę spraw.
-Tomas, przecież wszystko już sobie wyjaśniliśmy.-powiedziała.-Lepiej stąd wyjdź. Czekam na Leona.
Tomas kiedy usłyszał jego imię, powiedział:
-Szkoda, że nie chcesz mnie wysłuchać. Już wychodzę.-powiedział i wyszedł.
Violetta stała zrozpaczona. Czekała na Leona.
Po chwili się zjawił.
Stanął w drzwiach i powiedział:
-Jak mogłaś?!- i wyszedł.




***
Hahaha, 13 zawsze jest taki pechowy :P Nie no, żartuję :P Nie wierzę w te zabobony :)
Tak, tak, wiem, zabijam Leonettę :P Ale dramat musi być! Nie martwcie się, będzie, ale muszą być jakież zwroty akcji :D Dzisiaj już rozdziału nie będzie, a jutro postaram się dodać jeden czy dwa. Dziękuję wam za komentarze! Jednak żadnych pomysłów nie było:/ Wykorzystałam jeden, podany przez Lady.Cuks (ten o bójce) a nic więcej nie zaproponowaliście. Piszcie, czekam! Naprawdę, pomagajcie, chcę wiedzieć, co chcecie czytać, chcę znać wasze opinie, bo piszecie czasem tylko 'super' i tyle ;p Stać was na więcej, moi kochani! :*******
Napiszcie co mam poprawić, może jakiś przebieg akcji zaproponujcie, postaram się go umieścić w opowiadaniu!
Naprawdę :)
A teraz rozpoczynamy weekend,
buziaki!

Wasza Zuzka.

11 komentarzy:

  1. Po pierwsze: <3 JA CHCĘ LEONETTĘ!!!! <3
    A po drugie - BOSKI!!!!
    Po trzecie - Jak od 14 albo 15 rozdziału nie będzie Leonetty, to ja i Lady.Cuks czekamy na ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. ;D
      Masz to zmienić, czy to ci się podoba czy nie ;D
      Miejsce na cmentarzu już gotowe. ;D

      Usuń
    2. DOŁACZAM SIĘ MOJA LEONETTA ;(

      Usuń
  2. Boskie i ta bójka, ale...
    Teraz się załamałam... Jak mogłaś mi to zrobić. Mojaaa Leonetta ;((
    Już po tobie.! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Ja też się załamałam. <3 Leonetta <3

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Czy ty na wszystko musisz pisać tylko super?! To jest już chore...

      Usuń
  4. Boski!!! Ale ja chcę LEONETTĘ!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Weż każdy chcę Leonettę a ty to niszczysz!!

    OdpowiedzUsuń
  6. zastawcie ja to ona jest tu autorka jak wam sie nie podoba to piszcie swojego bloga

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny rozdział
    Zwroty akcji muszą być bo stało by się to nudne
    Leonetta <3

    OdpowiedzUsuń

Mrs. Punk