***Następny dzień, lekcja z Angie***
Violetta i Tomas zaśpiewali swój duet. Wszystko pięknie przygotowali, każdy dźwięk był dopracowany. Delikatny głos Violi i fortepian połączony z rockowym głosem Tomasa i gitarą elektryczną zabrzmiał olśniewająco. Wszyscy byli zachwyceni. Leon był za to zazdrosny.
Leon zaśpiewał z Ludmiłą. Ona dodała akcent glamour do piosenki, a Leon zaśpiewał tak jak w oryginale. Nie mógłby przerabiać swojej piosenki. Camila i Harry zaśpiewali wersję popową. Wspaniały głos Camili z głosem Harrego jak u gwiazdy wypadł naprawdę ciekawie. Francesca
i Niall zaśpiewali wersję romantyczną, spokojną. Widać było, że są zakochani. Maxi i Braco wypadli świetnie w remiksie Maxiego i wokalu Braco. Nikt nie wiedział, że on ma taki głos!
Po lekcji, wszyscy wyszli z klasy. Każdy udał się w inną stronę. Violetta wyszłana dwór. Usiadła na ławce pod drzewem. Kiedy zobaczyła, że Tomas idzie do niej, wstała.
-Violetto... Nie mogę nie zapytać. Czy ty też czułaś to co ja kiedy śpiewałaś?-spytał.
-A co ty czułeś?-odparła.
-Czułem, że nie może tak dłużej być. Poczułem, że muszę wyznać co czuję. Bardzo mi się podobasz Violetta.-powiedział jej i przysunął się bliżej.
Violetta zaniemówiła. Dopiero od dwóch dni jest z Leonem, a już Tomas?
"Nie, nie, nie. To nie może być tak. Z resztą... on mi się nie podoba. Prawda?"-myślała.
-Tomas, dziękuję za miłe słowa, ale... Ja jestem z Leonem. Nie możemy...-nie dokończyła.
Tomas przysunął się do niej i prawie ją pocałował, jednak do akcji wkroczył Leon.
-Ładnie to tak podrywać moją dziewczynę?!-powiedział i uderzył Tomasa w twarz. Uderzył go z pięści.
Z nosa Tomasa poleciała krew.
Tomas stał jak wyryty i patrzył na Violettę. Ona stała z pokerową twarzą.
-Tomas, zrozum, że nie możemy być razem.-powiedziała, ale on nie usłyszał.
Poczuł kolejny cios.
Leon znowu uderzył go w twarz.
-Zostaw ją w spokoju, jasne?!-powiedział i odszedł. Violetta, która odeszła wcześniej, czekała na niego przy latarni.
Tomas jednak nie poddawał się.
Podbiegł do Leona i rzucił się na niego.
Kopnął go z kolana w brzuch, a ten oddał mu uderzając go w plecy. Padały kolejne ciosy. Raz w twarz, inny raz w brzuch, kolejny w plecy... Chłopcy bili się. Bili się o Violettę.
Do Violetty, która nie wiedziała co ze sobą zrobić, podbiegła Camila.
-C-co się tutaj dzieje?!-powiedziała.
-Chłopcy się biją!-odparła wystraszona.
-O co?-spytała.
-Myślę... myślę, że o mnie.-powiedziała Violetta.
Cami wytrzeszczyła oczy i powiedziała:
-Trzeba biec po pomoc! Ja biegnę po Maxiego, ty po Braco. Żaden z nauczycieli nie może się o tym dowiedzieć! Po drodze zgarnij Francescę.
Dziewczyny pobiegły w dwie różne strony.
Po chwili chłopcy rozdzielali bijących się. Byli cali w krwi, Tomas miał prawie złamany nos, siniaki na brzuchu i kilka zadrapań. Leon podobnie. Ten na plecach miał zadrapania, na twarzy siniaki.
Wyglądali jakby wrócili z wojny.
Francesca właśnie dowiedziała się szczegółów od Violi.
Tomas podbiegł do Violetty i powiedział:
-Przemyśl to.
-Nie, Tomas. Ja jestem z Leonem. Ja... kocham go.-powiedziała i przytuliła się do Leona, który właśnie przyszedł.
-Walczyłem o Ciebie.
-Wiem, wiem. Nie musiałeś tego robić. Dziękuję Ci.
-Słyszałem co powiedziałaś.
-Tak... Wiesz, jeśli ty nie... Ja...
-Też Cię kocham.-powiedział i pocałował Violę.
***Następnego dnia***
-Cześć, Nata!-powiedział Tomas.
-Cześć, Tomas! Dalej Cię boli? Sposoby mojej mamy choć trochę pomogły?-martwiła się.
-Tak, tak, ból już przeszedł. Niestety wciąż wyglądam okropnie.-powiedział.
-Nie martw się, na wszystko da się zaradzić! Mam na to jakiś sposób...-powiedziała szukając w torebce jakieś kartki.
-Może całusy?-zaproponował.
Natalia uśmiechnęła się.
"Kurczę, on to zaproponował? Ja mam pocałować jego siniaki, żeby zniknęły? Ale on to powiedział na serio, czy...?"-myślała.
-Można i tak.-powiedziała i uśmiechnęła się.
Przysunęła się i pocałowała Tomasa w czoło i w policzek, tam miał siniaki.
-Lepiej?-spytała.
-Tak. Dziękuję! Naprawdę, świetna z Ciebie przyjaciółka.-powiedział i cmoknął ją w policzek. Poszedł do łazienki.
-Przyjaciółka.-posmutniała.
-Co? Jaka przyjaciółka?-nagle pojawiła się Ludmiła.
-Nie, nic, nic. -odparła ocierając łzy.-Idziemy?
-Tak, właśnie miałam spytać. Mam już sposób na Tomasa i Violę!-powiedziała Ludmiła.
-Ale przecież to nieaktualne! Nie słyszałaś?
-O czym?-spytała zdziwiona Ludmiła.
-Leon i Tomas się pobili.
-Co?! Uszedł z życiem?! -powiedziała.
-Ale który?
-Nie ważne. O jejusiu! O co się pobili?-spytała.-O mnie?
-Tu mam dla ciebie przykrą wiadomość. Pobili się o Violettę.
-Co?! Nie! Koniec! O tą... O tą... O tą nic nie wartą dziewczynkę?! O nie, nie, nie, nie! Tak nie będzie!
-Ludmiła, oddychaj!-uspokoajała ją Natalia.
-Wdech... Wydech... Wdech... i Wydech... Już lepiej. Dzięki Nati, ty zawsze przy mnie jesteś!
-W końcu jesteś moją najlepszą przyjaciółką!-ta odpowiedziała.
***Wieczorem***
Violetta stała odwrócona tyłem do drzwi wejściowych. Jadła pomarańczę. Usłyszała, że ktoś wchodzi do domu, a czekała na Leona. Była pewna, że to on. Nie odwróciła się, kończyła jeść pomarańczę.
Chłopak, który przybył do domu objął Violettę w pasie i pocałował ją w policzek. Ona uśmiechnęła się.
Stali tak przez kilka minut, potem Violetta zauważyła, że chłopak ma siniak na ręce.
Leon nie miał takiego siniaka.
Dziewczyna szybko odwróciła głowę i zauważyła, że chłopcem, którego przed chwilą uważała za Leona, był Tomas.
Przez okno patrzył Leon. Stał tam i był zły. Po chwili odszedł.
"Nie chcę patrzeć na to wszystko"-powiedział i podeptał kwiaty, które miał dać Violi.
-T-Tomas? Co ty tutaj robisz?! -krzyknęła.
-Ja... ja... Przyszedłem do Ciebie wyjaśnić parę spraw.
-Tomas, przecież wszystko już sobie wyjaśniliśmy.-powiedziała.-Lepiej stąd wyjdź. Czekam na Leona.
Tomas kiedy usłyszał jego imię, powiedział:
-Szkoda, że nie chcesz mnie wysłuchać. Już wychodzę.-powiedział i wyszedł.
Violetta stała zrozpaczona. Czekała na Leona.
Po chwili się zjawił.
Stanął w drzwiach i powiedział:
-Jak mogłaś?!- i wyszedł.
***
Hahaha, 13 zawsze jest taki pechowy :P Nie no, żartuję :P Nie wierzę w te zabobony :)
Tak, tak, wiem, zabijam Leonettę :P Ale dramat musi być! Nie martwcie się, będzie, ale muszą być jakież zwroty akcji :D Dzisiaj już rozdziału nie będzie, a jutro postaram się dodać jeden czy dwa. Dziękuję wam za komentarze! Jednak żadnych pomysłów nie było:/ Wykorzystałam jeden, podany przez Lady.Cuks (ten o bójce) a nic więcej nie zaproponowaliście. Piszcie, czekam! Naprawdę, pomagajcie, chcę wiedzieć, co chcecie czytać, chcę znać wasze opinie, bo piszecie czasem tylko 'super' i tyle ;p Stać was na więcej, moi kochani! :*******
Napiszcie co mam poprawić, może jakiś przebieg akcji zaproponujcie, postaram się go umieścić w opowiadaniu!
Naprawdę :)
A teraz rozpoczynamy weekend,
buziaki!
Wasza Zuzka.
Po pierwsze: <3 JA CHCĘ LEONETTĘ!!!! <3
OdpowiedzUsuńA po drugie - BOSKI!!!!
Po trzecie - Jak od 14 albo 15 rozdziału nie będzie Leonetty, to ja i Lady.Cuks czekamy na ciebie :D
Dokładnie. ;D
UsuńMasz to zmienić, czy to ci się podoba czy nie ;D
Miejsce na cmentarzu już gotowe. ;D
DOŁACZAM SIĘ MOJA LEONETTA ;(
UsuńBoskie i ta bójka, ale...
OdpowiedzUsuńTeraz się załamałam... Jak mogłaś mi to zrobić. Mojaaa Leonetta ;((
Już po tobie.! :D
Dokładnie :) Ja też się załamałam. <3 Leonetta <3
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńCzy ty na wszystko musisz pisać tylko super?! To jest już chore...
UsuńBoski!!! Ale ja chcę LEONETTĘ!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńWeż każdy chcę Leonettę a ty to niszczysz!!
OdpowiedzUsuńzastawcie ja to ona jest tu autorka jak wam sie nie podoba to piszcie swojego bloga
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział
OdpowiedzUsuńZwroty akcji muszą być bo stało by się to nudne
Leonetta <3