piątek, 5 kwietnia 2013
Rozdział 12
-Leon, tak mi przykro, że nie jesteśmy razem... -powiedziała Viola.-W parze.-poprawiła się dla jasności.
W duchu cieszyła się, że będzie mogła spędzić więcej czasu z Tomasem, że on może okazać się naprawdę fajnym chłopakiem. Że może się w nim zakochać. Naprawdę, myślała, że się w nim zakocha. Violetta już sama nie wiedziała co począć. W pamiętniku napisała:
'Kochany pamiętniku!
Dzisiaj Angie losowała pary. Każda para ma przygotować piosenkę Leona w swoim osobistym wykonaniu. Ma przedstawiać nas. Leon jest w parze z Ludmiłą, a ja... Z Tomasem. Na początku się zdziwiłam, byłam pewna, ze trafi mi się Leon. Potem posmutniałam. Widziałam, jak Leonowi zależało na mnie. On jest naprawdę kochany! Potem spojrzałam na Tomasa i uświadomiłam sobie, że może być naprawdę fajnie. Ale czy tak będzie? Czy znowu nam ktoś przeszkodzi? Czy przekonam się, (po raz kolejny z resztą) że Tomas nie jest dla mnie? Nie wiem. Przed Leonem udaję smutną, że chciałam być z nim. Chciałam. Jednak już nie chcę. Chciałabym spróbować czegoś nowego. Tomasa. Jego chciałabym spróbować. Jego uczuć, zachowań. Poznać, jaki jest. W końcu stoję na rozdrożu i nie wiem czy mam iść za przystojnym, czułym, mądrym i zakochanym we mnie Leonem czy za nieprzewidywalnym, pokręconym, nieśmiałym i zakochanym we mnie Tomasem. Muszę wybrać. Bo w końcu zranię obie strony i siebie.'
-Violetta? Violetta? O czym tak myślisz?-spytał Leon.
-A, nic, nic. Zastanawiałam się jak wykonać Twoją piosenkę.-powiedziała Viola.
-Pomogę Ci.-zaoferował jej pomoc.
-Nie, Leon, to moja praca, sama muszę ją wykonać. To znaczy z Tomasem.-odparła Viola i przytuliła Leona.
Stali w "Parku czerwonych drzew". Odkąd Leon zabrał ją tam pierwszy raz, to Violetta nie chce chodzić nigdzie indziej. Nie wiadomo dlaczego. Czy dlatego, że wiążą się z tym miejscem wpsomnienia pierwszej randki? Może piękne drzewa? Czy Tomas? To wie tylko ona.
-Violetta. Chodź, usiądźmy na ławce. Tam, przy stawie. Odpocznijmy.-zaproponował, a Viola się zgodziła.
"Może teraz się odważę?"-pomyślał.
-Violu. Zamknij oczy!
-Ale po co?-zaśmiała się.
-No proszę!-również zaczął się śmiać.
Violetta zamknęła oczy.
-I?-spytała.
-Teraz pomyśl o czymś przyjemnym. O kimś kto Ci się podoba. O kimś, kto jest dla Ciebie ważny. Dla kogo ty jesteś ważna.-powiedział Leon.
Violetta dumała nad tematami zaoferowanymi przez Leona, myślała nad nimi. On w tym czasie odetchnął i przysunął się. Czuł jej oddech. Przysunął się jeszcze bliżej. Bał się, że odkryje jego zamiary. Że otworzy oczy, że speszy się. Bał się, ale nie przestawał próbować. Zamknął oczy, dotknął jej twarzy i pocałował Violę.
Nie tak jak dotychczas. Nie w policzek. W jej wąskie, różowe usta.
Kiedy Violetta poczuła, że coś ją dotknęło, wiedziała, że to nie jest coś zwyczajnego. Dotknęły ją usta Leona. Całował ją.
Jego usta były złączone z jej ustami. Nie da się tego opisać.
Pocałował ją... i już.
Violetta mogła by mówić, że jego usta są jak puch, że on jest taki delikatny, że poczuła, że strasznie się stresował, poczuła też jego oddech, kiedy się przysunął.
Wiedziała co zamierza, ale nie chciała tego psuć. Także chciała to poczuć.
"Co ja robię?! Tomas, Leon, Tomas, Leon? Leeeoooonnn..."-myślała czując jego usta.
Odwzajemniła pocałunek.
Dopełniali się. On-odważny, męski, ale czuły. Ona-nieśmiała, spokojna i delikatna.
Ich pocałunek był energiczny, ale delikatny.
Jednak kiedyś musiał się skończyć. Niestety.
Nic nie powiedzieli, tylko patrzyli na siebie. Patrzyli. Nic nie mówili, a wszystko rozumieli.
Po jakimś czasie popatrzyli wspólnie na staw i na nadlatujące ptaki. Leon starał się niezauważalnie złapać rękę Violi, jednak ona-tym razem odważnie-złapała go za rękę i zachichotała.
"Teraz już wiem, że Leon jest tym prawdziwym."-pomyślała.
***Następnego dnia w szkole***
Violetta i Leon właśnie weszli do szkoły. Viola oparta była na ramieniu Leona. Szli i trzymali się za ręce. Wszyscy od razu szeptali po sobie, niektórzy musieli oddać pieniądze innym, bo zakładali się
o to, że Leon i Viola będą razem.
Teraz są razem.
Do Violetty i Leona podeszła Camila, Maxi i Francesca.
-Ooo, kogo my tu mamy!-powiedziała Camila.
-Zakochaną parę!-dopowiedziała Fran.
-I ja nic o tym nie wiem, bracie!-powiedział Maxi szturchając Leona.
-To co? Kiedy ślub?-przekomażali się.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Do Violi podszedł Tomas.
-Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale musimy poćwiczyć. Wiesz, tą piosenkę Leona na lekcje
z Angie.-zasugerował nieśmiało.
-No tak, tak. -powiedziała Viola.-Ja lecę, skarbie. Zobaczymy się na lekcjach!-zwróciła się do Leona.
Na pożegnanie ten pocałował ją. Przyjaciele obojga wytrzeszczyli oczy.
Nawet nieprzyjaciele.
Przechodzący Beto wpatrzony w swój kalendarz zatrzymał się, nie odrywając wzroku od zeszytu i powiedział:
-Żadnego całowania!-i ruszył dalej.
Viola poszła z Tomasem do sali prób.
Leon został sam.
No niezupełnie sam, w studio byli jeszcze inni uczniowie.
Jeden z nich, a konkretnie jedna, podeszła do niego.
-Widzę, że jesteście z Violettką.-powiedziała Ludmiła.-Uważaj, bo ktoś Ci ją może odebrać!-powiedziała i wskazała na Tomasa, którego było widać przez okno w drzwiach. Odeszła.
Leon już miał biec za Ludmiłą, ale złapał go Andres:
-Spoko, spoko stary! Luz! Jesteś z Violką, to po co masz się martwić tą... tą... Ślicznotą? Znaczy...Jędzą?-poprawił się.
-No tak, tak. Nie myślę o niej. Ale jeśli ma rację?-powiedział zaniepokojony.
-Ależ ty zaborczy!-zaśmiał się Andres i oboje poszli pod jedną z sal lekcyjnych.
***W sali prób***
-To jaką wersję robimy? Myślę, że powinniśmy zaśpiewać przy fortepianie. Przynajmniej ty. Ja mogę śpiewać do gitary elektrycznej, a kiedy ty będziesz śpiewać, zostanie sam fortepian. Myślisz, że to dobry pomysł?-zaproponował jej Tomas.
-Bardzo dobry! Świetny! Ale dlaczego fortepian?-spytała Viola.
-Bo... Ty taka delikatna i wrażliwa jesteś. A jak Pablo mi kiedyś powiedział, z resztą ty też, mój styl jest bardziej rockowy. Trzeba tylko poprosić Maxiego, żeby nam to wszystko zmontował. Przygotujesz muzykę na fortepianie? Ja zajmę się gitarą.-powiedział Tomas.
-Łał, ale jesteś aktywny!-powiedziała zdziwiona.-No jasne, ja robię na fortepian, a ty na gitarę.
-Teraz ty wiś musisz wykazać. Kompletnie nie wiem jak to zaśpiewać!-powiedział zdesperowany.
-Spokojnie, nie martw się. Weź mikrofon i podążaj za mną. Ja zacznę, ty wejdź, kiedy zrozumiesz, ze twoja kolej.-powiedziała wyciągając mikrofon ze skrzynki.
Violetta wzięła go do ręki i zaczęła śpiewać myśląc o Leonie, jednak jej uwagę przykuwał Tomas. W środku refrenu włączył się do śpiewania. Ich duet brzmiał świetnie.
***
Podoba się?
Mam nadzieję! Jak na próśbę: dużo Leonetty <3 Dawajcie pomysły!
Czekam:) Teraz nie mam weny na 13, ale może wieczorem? Dawajcie pomysły, dawajcie! Im więcje dacie, tym będzie ciekawiej, szybciej będą rozdział i w ogóle! I dajcie szczere opinie na temat całego opowiadania, długie i szczere, ok?
Buziaki!
Wasza Zuzka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetne jes Leonetta i ONA ma być na ZAWSZE! kapujesz?
OdpowiedzUsuńBOSKI!!!!! <3 Leonetta <3
OdpowiedzUsuńMusisz dodać dzisiaj kolejny. :)
Ja zapraszam do mnie - story-violetta.blogspot.com
Dzisiaj będzie kilka rozdziałów.
Leonetta. :D
OdpowiedzUsuńAle kochana wiesz... jak ją rozwalisz razem z Alex zarezerwowałyśmy miejsce na cmentarzu. ;D
Prawda ?
Jest Leonetta, i nie próbuj jej rozdzielać, jasne?? Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńFajnie dużo scen z Leonkiem <3 I zapraszam do mnie! aniela5000.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://love-story111.blog.pl/2013/05/16/hej/
OdpowiedzUsuńWięcej Germangie!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńsuper ale mam nadzieje ze tomas i violetta
OdpowiedzUsuńTomas i Violetta moją być razem
OdpowiedzUsuńBooożee jakie cudoowne opowiadanie!! Po kim ty masz taki talent !?;) ;) Też bym chćiała mieć taki talent jak ty do pisania rozdziałów;) Ten rozdzial jest cuudowny ;]
OdpowiedzUsuń