środa, 20 marca 2013

Prolog

Violetta

"No tak... Dzisiaj rozpoczynam nowy pamiętnik. Mam nadzieję, że też nowy etap w życiu. Jestem Violetta i dokładnie jutro mam siedemnaste urodziny. Na moje urodziny chciałabym pójść na jakiś spektakl... Albo do kina? Ale to jest nie ważne. I tak będę musiała uczestniczyć w mojej, przepraszam, zabawie JADE. Uhh... Ale do rzeczy. Aktualnie jestem na lotnisku. Dzisiaj wracam z Madrytu do Buenos Aires- miasta w którym (mam nadzieję) zamieszkam na stałe.
violettaCiągle żyłam na walizkach. To wyjazd taty tam, to tam... Nie zdążyłam poznać nikogo, zaprzyjaźnić się. Nie chodziłam nigdy do żadnej szkoły. Odkąd pamiętam, uczyła mnie guwernantka. Zazwyczaj była to zdesperowana kobieta po czterdziestce. Na początku była dla mnie miła, fajnie mi się z nią gadało, ale później zamieniała się w jędzę z wyłupiastymi oczami. Jak Jade. Właśnie, Jade! To dziewczyna mojego taty... Nie lubię jej. Myśli tylko o bzdurach, nie potrafię nawet z nią rozmawiać! Wszystko robi na swoją korzyść... Ale jak to powiedzieć tacie? Tata jest naprawdę kochany, ale czuję się jak więziona w klatce. Nie mogę tego, nie mogę tamtego... Wszystkie zakazy, żadnych pozwoleń! Czasami zastanawiam się czy on też tak żył, jak ja... Dlaczego tak mnie ukrywa? Mówi, że mnie chroni. Przed czym? Przed światem? Przed chłopcami? Przed przyjaciółmi, dobrą zabawą, szczęściem? Nie rozumiem go, ale kocham. Czasem zastanawiam się, jak on poznał mamę... Przecież kiedyś musiał. A kiedy ja mam poznać swojego księcia? Czekając w wieży?
Tyle pytań, żadnych odpowiedzi.
 O mamie wiem niewiele. Zginęła jak miałam 5 lat. Nie wiem czym się zajmowała, co lubiła. Mam tylko jej zdjęcie. Zastanawiam się czasem, czy ma jakąś rodzinę. Czy dziadek, babcia żyją? A może miała rodzeństwo, kuzynostwo? Tak bardzo za nią tęsknię... Żałuję, że jej nie pamiętam.
Jestem ciekawa, czy w Buenos Aires moje życie się zmieni."
-Wpis skończony, możemy iść na odprawę tato!-powiedziała Violetta.
-Violetta? Wiesz, że będziemy musieli znaleźć Ci nową guwernantkę w Buenos Aires. Pani Doodmore zrezygnowałą po tym, jak poplamiłaś jej nowy kaszmirowy żakiet...-odpowiedział jej tata, German.
-Yhmm, przepraszam, przepraszam, tato... Nie chciałam, to był przypadek! Przecież wiesz! Ale nie mogłam się przecież powstrzymać, to takie śmieszne! Tato, tato, wiesz jak wyglądają fazy gniewu pani Crinnawa?
-Pani Doodmore...-poprawił ją tata.
-Tak, znaczy, pani Doodmore? Najpier wytrzeszcza oczy, później rozszerza nos, zaciska zęby, ściska dłonie w pięści, wstrzymuje oddech i...
-Violetto! Skończ już z tym!
-Ale przecież to takie śmieszne, tato, weź daj spokój! Hahahaha, a pamiętasz co powiedziała?
-Hahaha, do tego jej mina była... Eee, Chodź już do samolotu.-zaśmiał się tata.

"To właśnie jest tata. Pewnie słyszałeś jego zakłopotanie? Jakby bał się być zabawny i niepoważny. Oh, nie rozumiem go. Zadanie na dziś: Nauczyć tatę się śmiać! Hahahaha!"

Pasażerowie samolotu Madryt-Buenos Aires LOUF HANZ po raz ostatni wzywani na odprawę. Meldunki przyjmowane przy stanowisku 24, 25 i 26.

-Violetta, wzywają nas!-krzyknął tata.

Violetta wzięła swój bagaż podręczny i udała się do odprawy.

-Trudno mi się z Tobą rozstać, dawne życie. Dzisiaj zaczynam nowe! Mam taką nadzieję...
Żegnaj, dawna Violetto, zostawiam Cię w Madrycie...

3 komentarze:

  1. świetny, czekam na pierwszy rozdział :>
    http://storyofvioletta.blogspot.com/ wpadnij :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego co widzę, to na razie ściągasz z filmu ale ok zapraszam do mnie
    http://opowiadanka-leonetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Mrs. Punk