piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 59

Hej!
Dzisiaj nietypowo, bo zaczynam od słów wstępu. Przepraszam Was za moje ciągłe nieobecności, ale po prostu nie czułam tego. Nie czułam, że wciąż chcę pisać o Violetcie, zwłaszcza, że czyta coraz mniej osób. Wiem, że niektórzy czytają, a nie komentują. Wiem, że Ci stali czytelnicy są i będą ze mną zawsze. Za to dziękuję! I nakłaniam do komentowania tych, którzy jeszcze tego nie zrobili. Ostatnio dużo się działo - filmik, który pokazałam Wam w ostatnim rozdziale brał udział w ogólnopolskim konkursie "Strzał w Dziesiątkę!" o Unii Europejskiej. Wciągnęłam się całym sercem w ten konkurs i w grudniu byłam w Warszawie na gali rozdania nagród (na którą zaproszono tylko najlepsze sześć zespołów, moja drużyna i ja mieliśmy szansę na wygraną!) - okazało się, że WYGRALIŚMY! Nasz filmik jest najlepszy w Polsce! Dziękuję Wam za wyświetlenia, wsparcie i wszystko inne! Potem oczywiście były święta i rozpoczęcie nowego roku... Postaram się teraz częściej pisać, chociaż wena nie wybiera.
PS: Dla przypomnienia, link do zwycięskiego filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=jSf6w_jlf5o (włączcie HD)

A teraz zapraszam Was na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że się Wam spodoba! Czy tylko mi kraja się serce, gdy pomyślę o biednej Ludmile? Jak myślicie, bal zimowy Leonetty wypadnie dobrze? Zaplanuję jakieś niespodzianki :D Jeśli chodzi o Caxi to cieszę się z tego fragmentu, bo słodka z nich para. Mimo tego... Zobaczycie co planuję dla tej dwójki ;) Jak myślicie, czy Broduay się zaklimatyzuje w studio i przyjmą go do paczki? Mam nadzieję, że podoba Wam się też Angie w tym rozdziale. W następnym będzie więcej Germangie, obiecuję!  Zauważyliście, jak z biegiem rozdziałów zmieniam - polepszam - swój styl pisania? Zauważyliście, że w ciągu tych dwóch lat tyle się stało, tyle się zmieniło? Jejku, to już dwa lata... Nie mogę w to uwierzyć. Buziaki dla wszystkich czytelników i komentatorów!

Zuzka

PS: Widzicie nowy szablon? Podoba się? Dziękuję anonimowy czytelniku za poinformowanie mnie, że Mrs. Punk wykonała to cudeńko! Nie wiedziałam, bo zapomniałam sprawdzić, czy przyjęto moje zamówienie :/ A tu taka niespodzianka! Trochę późno, ale wprowadził nowy klimacik na nowy rozdział.

PS2: Kto ogląda 3. sezon? Piszcie, jak podoba się Wam fabuła! Troszkę dołujący wątek wiecznej żałoby po Antonio i samej jego śmierci... Nie martwcie się, tutaj Antonio jest cały i zdrowy! Co myślicie o Diecesce? Urocza para, bardzo mi się podoba! Jeśli chodzi o Fedemiłę, to skradła moje serce w tym sezonie. Zaś Leonetta... Nie podoba mi się, co scenarzyści zaplanowali dla tej parki. Jak Leon może nie poznać własnej dziewczyny?! UWAGA SPOILER! Zdradzę Wam, że pozna ją dopiero po pocałunku w 40. odcinku... Jakby dopiero po ustach poznał haha, geniusz.


***

Wdech. Wydech. Wdech. Wydech. Słyszała przede wszystkim swoje oddechy. A oprócz tego tylko szum rozmów osób pochylających się nad nią. Czyżby zemdlała z wrażenia? Nie, po prostu jej wzrok zastygł w miejscu i od kilku minut jej rodzina straciła z nią kontakt. Violetta stała przy pięknym fortepianie, wpatrując się w pustą przestrzeń, gdzie stała wcześniej Valencia. Nie mogła w to uwierzyć! Angie. To. Jej. Ciocia. Jak mogło jej to umknąć?! Rzeczywiście, ma te same oczy co mama. Tak! Poza tym tata tyle razy wspominał jej o siostrze jej matki, Angeles. Jak mogła nie skojarzyć tych faktów?!

-Ja... - wydusiła z siebie.


-Tak, skarbie? -Angie podeszła bliżej.

-Nie zdawałam sobie z tego sprawy... Dlaczego ty... - próbowała skleić kilka słów w porządne zdanie. Na nic zdały jej się korepetycje z hiszpańskiego w zeszłym roku. W takich chwilach zapominała jak używać swojego języka!

-Wiem, że to dla ciebie trudne. -Angie przełknęła głośno ślinę. -Chciałam, żebyś dowiedziała się w inny sposób... -syknęła w stronę Valencii. -Chciałam powiedzieć Ci to już na początku, ale tyle się wydarzyło. Nowi znajomi, nowa szkoła, potem wymiana... Wybacz, że tak długo zwlekałam! - Angie wzięła Violę w ramiona.

Violetta zesztywniała. Niepewnie objęła guwernantkę - ciotkę - swoimi sztywnymi rękami i próbowała poklepać ją po plecach zimnymi palcami. Angeles wyczuła tę zmianę zachowania i odsunęła się. Nastolatka sama nie wiedziała, co ma myśleć. Już miała dosyć tych kłamstw, tej niewypowiedzianej prawdy.Z drugiej strony ucieszyła się. Naprawdę ma ciocię! Kogoś poza tatą. Sama nie wiedziała jak zareagować. Najchętniej cofnęłaby się w czasie i nigdy nie wróciła z Hiszpanii.

-Ja przepraszam... Nie wiedziałam, że nie wiesz, słońce. -Valencia podeszła do Violi i pogładziła ją po policzku.

-W porządku. -odchrząknęła i zamrugała kilka razy. -Angie... Tak ogromnie się cieszę! -rzuciła jej się w ramiona. -Szkoda, że wiem o tym dopiero teraz, ale... Lepszy rydz niż nic! -roześmiała się i w końcu nabrała żywych kolorów. Jej buzia z bladej stała się delikatnie brązowa, a palce miały już na tyle siły, że usiadła przy fortepianie i zaczęła grać "Algo se enciende".






Si te sientes perdido en ningun lado
Viajando a tu mundo del pasado
Si dices mi nombre yo te ire a buscar...
Si crees que todo esta olvidado
Que tu cielo azul esta nublado
Si dices mi nombre te voy a encontrar...

Es tan fuerte lo que creo y siento
Que ya nada detendra este momento
El pasodo es un recuerdo
Y los sueńos crecen siempre creceran

Ya veras que algo se enciende de nuevo
tiene sentido intentar 
cuando estamos juntos
algo se enciende de nuevo
tiene sentido intentar 


cuando estamos juntos

cuando estamos juntos
cuando estamos juntos





Podemos sońar... (podemos sońar)


***

Tego samego wieczoru Violetta siedziała przy jednym stole z Ramalo, Olgą, tatą, Valencią i swoją ciocią - Angie - delektując się daniem popisowym Olgi.

-I co Violu, jutro wracasz do studia? - zagadnęła Angie nakładając sobie kolejną porcję sałatki.

Violetta zmarszczyła brwi. Nawet nie zdążyła się wyspać! Do tego dopiero co dowiedziała się, że Angie to siostra jej mamy. Chciałaby tyle się dowiedzieć o swojej mamie. Jaka była w dzieciństwie? Czy również często grymasiła przy jedzeniu? Violetta chciała wypytać o to wszystko Angie, ale czas płynął nieubłaganie.

-Jeszcze jeden dzień wolnego poproszę! - zaśmiała się.

-Nie tęsknisz za studiem? - dopytał tata.

-Tęsknię, oczywiście, że tak! Po prostu chciałabym jeszcze odpocząć i spędzić czas z wami i przyjaciółmi. Jakoś tak... Rozleniwiłam się. -wyszczerzyła zęby.

-Oj, nieładnie. -Angeles roześmiała się i popatrzyła w oczy Germana.

Poczuła jak przeszywa ją dreszcz. Uwielbiała to uczucie. Szczęście, ulga, błogość i miłość. Kochała rodzinę Castillo. W końcu to była również jej rodzina. Pierwszy raz od tak dawna czuła się tak zaakceptowana w tym kręgu.

-Violu, chciałabyś może jeszcze jednego tosta? Został ostatni! - Valencia uśmiechnęła się i poruszyła zabawnie brwiami wskazując na prawie pusty talerz z tostami.

-Więcej nie dam rady zjeść! Możesz go wziąć. -westchnęła i roześmiała się w głos. - A właściwie, to kiedy macie zamiar opowiedzieć mi trochę o tym, co wydarzyło się, kiedy mnie nie było? Widzę, że sporo mnie ominęło. -Viola popatrzyła na Valencię i tatę i opadła na krzesło.

-Hmmm... To prawda. -German złapał dłoń Valenci, a ta zarumieniła się.

Ding dong

Dzwonek do drzwi przerwał im tę cudowną pogawędkę. Olga wstała od stołu i oznajmiła, że otworzy. Pozostali skinęli głowami i kontynuowali rozmowę o znajomości Germana i Valencii.

Olgita pomaszerowała do drzwi głośno wzdychając. Otworzyła je i ujrzała wspaniałego przystojniaka, którego polubiła odkąd go poznała.

-Violu, Leon przyszedł! -zawołała. -Wejdź kochanieńki, Violetka zaraz przyjdzie! -zachichotała i wróciła do stołu.

Violetta podeszła do Leona i rzuciła mu się w ramiona. Objęła go swoimi chudymi rękami i z uśmiechem zawołała do taty.

-Ja i Leon będziemy na górze!

-A co to za przystojniak? -zawołała Valencia.

Wszyscy roześmiali się, a Violetta przedstawiła jej swojego chłopaka. Z dumą opowiedziała o tym, jaki jest Leon przechwalając go i tym samym zawstydzając. Valencia z zaciekawieniem słuchała i wypytywała się o przeróżne rzeczy.

-Czyli chodzicie do jednej szkoły? -spytała.

-Tak. -odparli zgodnie.

-Jejku, jak wy razem fantastycznie wyglądacie! -rozmarzyła się posyłając im uroczy uśmiech. -Dobrze, nie będę was już męczyć, idźcie. -spojrzała na Germana i puściła mu oczko.

Oboje ruszyli w stronę schodów. Te kilka stopni pokonali w kilka sekund i już po chwili znaleźli się w różowym pokoju Violetty. Dziewczyna poprawiła poduszki na swoim łóżku i zajęła na nim miejsce. Obok niej usiadł Leon.

-Nie zgadniesz, co znalazłem. -zaczął.

Sięgnął do kieszeni i wyjął pogiętą kartkę o kolorze nieba. Rozprostował ją i podał Violetcie, oczekując reakcji. Szatynka ujęła papier w dłoniach i uważnie przeczytała zapisaną na nim treść. Uśmiechnęła się pod nosem, czytając każde kolejne słowo.

-To zaproszenie na moje urodziny. -spojrzała na niego. -Wciąż je masz?

-W końcu tego dnia się poznaliśmy. Jak cieszę się, że przyszedłem wtedy tutaj! -wyznał.

-A miałeś nie przyjść? - Viola ze zdziwieniem uniosła brwi. Tego nie wiedziała.

-Miałem już dość tych wszystkich przyjęć mojego taty i mojej mamy. Wszystko takie poważne i dopięte na ostatni guzik. Na każdym z takich spotkań słyszę muzykę klasyczną, a nie rock n'roll'a. Widzę garnitury, a nie luźne spodnie i koszule w kratę. Przyrzekłem sobie, że idę ostatni raz na takie wydarzenie. I nie żałuję, że przyszedłem! -Leon pocałował Violę w czoło.

-Do czego zmierzasz?

-Mam zaproszenie na bal jesienny. - wyjął beżową kopertę z plecaka i wręczył dziewczynie.

Serdecznie zapraszamy

Państwo Verdas wraz z synem Leonem i jego towarzyszką na bal zimowy, 
który odbędzie się w posiadłości państwa Leroy'ów przy ulicy Downwore.
Bal odbędzie się pierwszego dnia grudnia o godzinie 20:00. 

Hanna i Marco Leroy

-Czy szanowna panna Violetta Castillo wybrałaby się ze mną na ten bal? -spytał.

-Tak! -krzyknęła rzucając mu się w ramiona. -Ale tym razem nie ratuj żadnej dziewczyny przed upadkiem. - roześmiała się.


***

Blondynka przeciągnęła się i wsunęła zimne stopy do swoich różowych kapci. Pierwszy dzień bez Adriana. Jak ona to przeżyje? Przecież Adrian był teraz dla niej wszystkim! Kiedy komuś zabierze się wszystko, to zostaje nic. Nic i Ludmiła? To do siebie nie pasuje.

Ludmiła czuła się jakby przeżuło się ją i zwróciło kilka razy. Miała delikatne worki pod oczami, które zakryła lekkim makijażem. Nie spała pół nocy. Czuła, że świadomość życia tak daleko od swojej miłości jest jak wolne zabijanie. Czuła, jakby ktoś powoli wysysał z niej życie.

Gwiazda Studia - bo tak siebie nazywała - nie mogła wyglądać jak wrak człowieka. Ludmiła musiała wziąć się w garść. Wstała godzinę wcześniej niż zwykle, by na spokojnie wszystko przyszykować i może chwilę pooglądać telewizję przed lekcjami w Studio 21. Tę godzinę przeznaczyła na coś innego... Wstała i usiadła przed lustrem w swoim pokoju. Rękami odgarnęła burzę loków i przez godzinę siedziała ze zmarszczonym czołem wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Jej własne puste spojrzenie przenikało ją do szpiku kości. Jakby ta Ludmiła - ta supergwiazda i samolubna blondynka o niespotykanej pewności siebie, ciekawej osobowości i fenomenalnym talencie - została w Hiszpanii. Zaparzyła sobie zieloną herbatę i wypiła ją tyłem do lustra. Zmieniła zdanie. Nie mogła na siebie patrzeć w tym stanie.

Wiedziała, że mogła kontaktować się z Adrianem przez Skype'a, portale społecznościowe, nawet telefon! Jednak nic nie zastąpi spotkania twarzą w twarz. Żadne ciepłe słowo wypowiedziane do słuchawki telefonu nie zastąpi przytulenia. Żaden uśmiech nie zastąpi dotyku. Żadna rozmowa nie zastąpi pocałunku. Zanim się obejrzała, na zegarze wybiła godzina dwunasta, a ona zdała sobie sprawę, że od dawna powinna być w studiu.

***

-Gdzie jest Ludmiła? - spytała Natalia.

Kontakt Natalii i Ludmiły pogorszył się ostatnimi czasy, ale kiedy Naty tylko przekroczyła próg szkoły odczuła brak obecności swojej przyjaciółki przy sobie. Miała Cami, ale nawet ona nie potrafiła zastąpić uszczypliwych uwag szczupłej blondynki. Szczerze powiedziawszy, to Natalia przyzwyczaiła się do tego. Jakby to była nieodłączna część Ludmiły - jej sarkastyczne żarty i cięte uwagi. Taka już była. Taką polubiła ją Natalia. Mimo tego, że Ludmiła podcinała jej skrzydła, Naty nie chciała się od niej odwrócić. Ostatnio nawet zauważyła, że nie jest tak źle. Rozwija się i dba o siebie, będąc równocześnie przyjaciółką supergwiazdy. To jest możliwe, wbrew pozorom. Brunetka uśmiechnęła się sama do siebie, myśląc o tym, a potem w poszukiwaniu odpowiedzi na zadanie pytania, rozglądała się po przyjaciołach.

-Nie mam pojęcia. - odparł Tomas.

Brunet, były chłopak Natalii, uśmiechnął się szeroko. Tak, kiedyś pokochała te zęby. Te usta. Te włosy. Te oczy. Te policzki... KONIEC! Zerwali. Pogodziła się już z tym, chociaż to, że widywali się tak często nie pomagało jej zapomnieć.

-Myślicie, że coś się mogło stać? - zwróciła się w stronę Violi i Leona.

-Może jeszcze się nie rozpakowała? -zaśmiał się Leon.

-Albo tęskni za tym chłopakiem z Hiszpanii. - stwierdziła Viola.

Natalia posmutniała. Była tak zajęta sobą i swoimi problemami, że nie zauważyła tego wspaniałego stanu u swojej przyjaciółki. Stanu zakochania. Miała rozmawiać godzinami z nią o właśnie tym chłopaku, śmiać się z jego wad i wzdychać przy zaletach lub po prostu wspierać ją. Nie zrobiła nic. Przez chwilę pomyślała, że jest potrzebna Ludmile jak nigdy.

-Musi okropnie cierpieć. - dodała ze smutkiem.

Do sali wszedł Gregorio i rozpoczęła się lekcja.

***

-Camila? -usłyszała znajomy głos swojego chłopaka.

Obróciła się przodem do chłopaka, a on wziął ją w objęcia. Tyle razem zwiedzili podczas tego miesiąca w Hiszpanii! To był wspaniały miesiąc. Podobało im się to, że byli tacy niezależni.

-Nie mogę uwierzyć, że to już minęło. -powiedziała wywiązując się z uścisku.

-Ja też. Chociaż... Szczerze mówiąc, tęskniłem trochę za studiem. -dodał Maxi.

Camila zamknęła szafkę na klucz i schowała go do torebki. Głośno westchnęła i oparła się o ścianę stojącą obok niej. Również tęskniła za studiem, ale szybko pokochała życie jak dorosła. Co prawda w Hiszpanii byli pod opieką Pablo i innych nauczycieli, ale mieli większą swobodę niż w domu i w dodatku mniej obowiązków. Rudowłosa pomyślała o swojej młodszej siostrze, która jej nie słucha i kochanym psie, z którym zawsze ona musi wychodzić na spacer. Tęskniła za domem, za rodziną i życiem w Buenos Aires, ale mniej niż Maxi.

-Ja bym jeszcze pomieszkała w Europie. Tam są tacy przystojni chłopcy! -roześmiała się zarzucając torbę na ramię.

-Ej! - krzyknął Maxi niezadowolony. -A tu w Argentynie nie ma przystojniaków? A zwłaszcza takiego jednego? - nadstawił policzek.

-Hmmm... Jest taki Maxi, ale to tylko Maxi. - Cami roześmiała się w głos i podarowała chłopakowi siarczystego całusa w policzek.

Nagle drzwi sali konferencyjno-występowej otworzyły się z hukiem. Stanął w nich Pablo i pozostali nauczyciele.

-Zapraszamy! - zawołali.

Camila i Maxi popatrzyli na nich ze zdziwieniem. O co chodzi? Czyżby nie doczytali czegoś z tablicy ogłoszeń? W sumie... Nie sprawdzali, czy nie pojawiły się nowe informacje w aktualnościach. Czym prędzej wbiegli do sali i zajęli miejsce przy fortepianie. Po chwili obok nich usiedli ich przyjaciele. Naty zajęła miejsce zaraz obok Maxiego, obok niej Andres, potem Leon, Violetta, Tomas, Francesca i pozostali.

-Na dzisiejszym zebraniu chcielibyśmy z wami porozmawiać. -zaczął Pablo.

Uczniowie zauważyli szerokie uśmiechy na twarzach nauczycieli i nerwowo wiercili się na krzesłach. Sala nie zmieniła się przez miesiąc, więc czuli się tam jak w domu. Fortepian stał w tym samym miejscu. Scena była tak samo starta przez buty do tańca, a kurtyna tak samo czerwona. Oni już nie byli tacy sami. Wiele się zmieniło, ale przez ten cały czas byli i są częścią studia.

-Z radością przyjęliśmy was z powrotem, po wymianie z hiszpańskim Studio 21. -zaczęła Angie.

-Zauważyliśmy poprawę i wasz szybki rozwój przez ten miesiąc. - dodał Pablo.

-Przedstawienie, które wystawiliście na koniec wymiany było fenomenalne. Co prawda... Było kilka niedociągnięć, które bym zmienił. Tak, mówię o tobie! - Gregorio wskazał palcem na jednego z uczniów.

-Oh, Gregorio! -skarcił go Pablo.

-Jednakże błędy nie były aż tak widoczne, a wy przerośliście nasze oczekiwania. -zakończył ze skwaszoną miną.

Violetta nie rozumiała, co tutaj się dzieje. Co to za wstęp? Co nauczyciele chcą przez to powiedzieć? Dlaczego jej ciocia tak zawadiacko się do niej uśmiecha? Viola splotła swoje ręce z Leonem i zacisnęła jego dłoń. Spojrzeli na siebie, a ona uniosła jedną brew i spojrzała na nauczycieli.

-Zdecydowaliśmy podwyższyć wam liczbę godzin nauki w studiu, tak, byście w tym jednym roku zaliczyli dwa lata! -powiedział Pablo.

Uczniowie wstrzymali oddech. Taki awans chyba nikomu się nie trafił! Będą mogli więcej trenować, szybciej się uczyć, a ich kariera nabierze tempa! Co prawda będzie trzeba włożyć w to więcej wysiłku, ale chęć osiągnięcia sukcesu i ten specjalny tok nauki przysłonił im gorsze aspekty tej decyzji.

-Co sądzicie? - Angie odgarnęła kosmyk swoich włosów za ucho i uśmiechnęła się.

W tej sekundzie wszyscy zaczęli skakać i piszczeć z radości, a w sali powstał ogromny rumor.

-Z tej okazji chcielibyśmy Wam kogoś przedstawić. To jest Broduey. -ciemnoskóry chłopak wszedł do sali, a uczniowie ze zdziwienia otworzyli usta. Ktoś nowy?!



15 komentarzy:

  1. Hej!Genialnie piszesz!Przepraszam,że wcześniej nie komentowałam,ale dopiero teraz odnalazłam twojego bloga.Oczywiście będę komentować,Naturalnie,że tak!Broduey nie był już czasami uczniem studia?Nie jestem pewna,bo czytam dużo blogów o Violetcie,więc może coś mi się pomyliło :) Ahh!Ten León!Jak zwykle-Cud,Miód i Orzeszki.Ja Ci wybaczam!;) Przecież masz też swoje prywatne życie :) Jeju!Biedna Ludmiła :( Szkoda mi jej.Czasem jest wredna,ale momentami nie jest taką "divą" że tak powiem ;) Bardzo się cieszę,że przynajmniej tutaj,na tym blogu,Antonio żyje,nie jak w serialu.Według mnie to go zepsuło :/ To była bardzo (przynajmniej dla mnie) przygnębiająca wiadomość.
    Przepraszam,ale piszę z telefonu,i muszę iść.
    Buziaki!
    Alice.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, wróciłaś! <3 W końcu nowy rozdział ^^ Cudowny, choć trochę mało akcji, ale mam nadzieję, że w kolejnym będzie jej nieco więcej ;) Ciekawa jestem, co wprowadzi do fabuły Broduey... :) I błagam, bądź tak dobra, i dodaj jakiś tyci momencik Valencii i Germana w następnym rozdziale, ładnie proszę ^^
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak bardzo cieszę się, że wróciłaś do nas! Z niecierpliwieniem czekałam na nowy i rozdział, i się doczekałam ^^ Z czego bardzo się cieszę💚💚
    Rozdział świetny, oczywiście jak wszystkie. Mój ulubiony wątek to Caxi❤ Ale każdy jest niesamowity. Czekam na nexta ^^
    Jeżeli będziesz miała czas i okazję prosiłabym, żebyś wpadła na mojego nowego bloga :)
    nadziejajestnajwazniejsza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej jestem tu nowa i mam maluteńkie pytanko kto to

    Pangie
    Valerman
    Germangie
    Toty ???

    Wymyśliłaś ich kogo jeszę bo chcę wiedzieć .... :) to jest jakiś sezon czy twoja wymyślona książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja wymyślona historia Violetty oparta na serialu ;)

      Te "imiona" to nazwy paringów, czyli nazwy par z historii ;)
      Pangie = Pablo + Angie
      Valerman = Valeria + German
      Toty = Tomas + Naty

      Usuń
  5. Hej wszystkim chciałam bym zaprosić was na mojego bloga o Violecie! Dopiero nie dawno go założyłam i szukam czytelników. Z góry przepraszam właściciela za reklamę ale rozumiesz muszę się jakoś wybić. violettowypl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh Gash! Sroletta? Na prawdę, innych pomysł jak np. Austin i Ally nie było? Boże co za dziecko z cb!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na przykład uważam, że Austin i Ally to nieciekawa komedia ze słabymi żartami dla osób, które chcą się odmóżdżyć przed telewizorem. Jednakże szanuję, że ktoś to ogląda. Mnie zainspirował serial VIOLETTA do pisania, więc Ty uszanuj to. Jak Ci się nie podoba, to wyjdź.

      Usuń
  8. Hey wcześniej pisałaś w miarę i się nie czepiałam ale jak teraz piszesz to sorry za to co powiem ale to g.ó.w.n.o to moję zdanie i tyle nie mogłaś wymyśleć niczego innego co? np:Dary Anioła, Austin i Ally ale dziecko -_-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześniej pisałam w miarę? A teraz nie? Wybacz, ale każdy Ci powie, że mój sposób pisania się poprawił. Poza tym co w moim pisaniu jest złego? Nie rozumiem...
      Ja na przykład uważam, że Austin i Ally to nieciekawa komedia ze słabymi żartami dla osób, które chcą się odmóżdżyć przed telewizorem. Jednakże szanuję, że ktoś to ogląda. Mnie zainspirował serial VIOLETTA do pisania, więc Ty uszanuj to. Jak Ci się nie podoba, to wyjdź.
      PS: Chętnie poczytam Twojego bloga, gdzie piszesz o Austinie i Allie oraz Darach Anioła, kochany dorosły. Mam nadzieję, że nie zawiodę się i nie znajdę tam "gówna".

      Nie pozdrawiam,
      Zuzka

      Usuń
  9. Świetne!

    Zapraszam. ;)
    http://zycie-w-santa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Super!
    Zapraszam do siebie :)
    http://podemos-printar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Super!
    Zapraszam do czytania :)
    moc-pamietnika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Mrs. Punk